widzi zgorszenie na podległe im sługi. Takie są więc grzechy, które dochodzą aż do uszu Wszechmocnego, i swą wielkością słusznie o pomstę do nieba wołają. Mówił prócz tego wiele o ucisku biednych, łotrowskiém odzieraniu podróżnych, przez tych zwłaszcza, którzyby powinni być ich obrońcami; i jak wielu osięga za pieniądze urzędy i najpierwsze godności, które nadewszystko wymagają cnoty i prawości duszy, zkąd rzeczpospolita tak źle przez nich jest sprawowana. Dodał potém, że jeżeli król teraźniejszy wytrwa w tej cierpliwości, łagodności i pokorze ducha, ręka Boska i mądrość Najwyższego zostanie z nim. Wiele w ten sposób rozwodził się jeszcze o nadużyciach szlachty i możnych panów, a kończąc rzecz, dał mi dwa zlecenia: naprzód, aby na ubłaganie gniewu Bożego odbywano po kościołach processye; powtóre, abym się udała do tego, który obecnie w kościele zastępuje biskupa, i abym mu to wszystko opowiedziała, a nadto upomniała go, iżby się wypełnieniem tego pilnie zajął. Począł więc pracować nad tém dziełem wraz z jednym kaznodzieją kościoła N. P. Maryi, któremu także, aby dał wiarę słowom twoim, musiałam powiedzieć i przypomnieć, coś w latach młodości, w takiém a w takiém miejscu, niegdyś popełnił. Po opowiedzeniu tego wszystkiego znikło widzenie, a ja na głos dzwonka wróciłam do domu ranne odmawiać pacierze, sama niepewna, czy się to działo we śnie, czy w jakiém zachwyceniu; ale uczułam się wtedy jakby po ciężkiej podróży mocno strudzoną. Ponieważ jednak owo widzenie lekceważąc wtenczas, nie uczyniłam tego co należało, i w opieszałości mojej dotrwałam aż do dnia Obrzezania Pańskiego, znowu powtórzył mi się takiż sam sen, a w nim przejęła mnie jakaś trwoga i pogróżka sumienia, że opierałam się woli i nakazowi Bożemu. A gdym się znowu przez cały ten dzień wstydziła wyjawienia tej rzeczy, w oktawę Ś. Jana, o świcie, dał mi się we śnie słyszeć głos: „Cóż to? sprzeciwiasz się nakazowi Bożemu? Odbierz więc karę godną za twoje niedbalstwo.“ Na ten głos ocknąwszy się, znalazłam rękę lewą zupełnie martwą, tak iż tylko za pomocą drugiej ręki mogłam ją ruszyć i dźwignąć. Wtedy zasmucona, poznawszy moję winę, upadłam na twarz, i błagając miłosierdzia Bożego, ślubowałam wypełnić wszystko bez zwłoki: poczém nagle i niemal w oka mgnieniu dawne odzyskałam zdrowie. Z takich przeto pobudek przybyłam do ciebie, i wszystko co mi się wydarzyło, tobie, który jak mniemam w urzędzie zastępujesz biskupa, obwieszczam i opowiadam, ażebyś w tej okoliczności uczynił co ci się potrzebném i słuszném zdawać będzie. Mnie dosyć na tém, że ślub mój wypełniłam.“ – Po wysłuchaniu takiej powieści, tak porządnie i z pamięci wyłożonej rzeczy, Jan z dwóch powodów nie mógł jej lekceważyć, jak się słusznie lekceważą sny i widzenia, lecz postanowił dać o niej wiadomość Zbigniewowi biskupowi Krakowskiemu i jak największej liczbie osób. Naprzód, że owa kobieta, która nigdy z Janem Elgotem
Strona:Jana Długosza Dziejów Polskich ksiąg dwanaście - Tom IV.djvu/568
Ta strona została przepisana.