go bydła zaspokoić. Od Ś. Marcina bowiem śniegi ogromne trwały przez całą zimę i wiosnę przy tęgich mrozach aż do Ś. Jerzego, i dopiero około tegoż dnia razem z lodami tajać poczęły, tak iż do tej pory i ziemia była ściśnięta i po rzekach przechodzić można było. Przeto i bociany z ciepłych przylatujące krajów, dla wielkiego zimna cisnęły się jakby domowe ptastwo do ludzkich mieszkań, i w nich się przechowywały, aż póki nie zeszły śniegi i lody i cieplejsza nie nastała pora. Wiele zaś innego ptastwa od srogiego zimna poginęło, a rzeki nie puszczały aż do dnia Ś. Jerzego, śniegi okrywały pola, góry, lasy, pagórki i krzewy.
Kiedy się zbliżał czas, w którym król Władysław miał z Krakowa wyruszyć do Węgier, to jest piętnastego dnia po Wielkiejnocy, śniegi i lody poczęły właśnie tajać, dlaczego król Władysław przymuszony był wstrzymać się przez niejaki czas z wyjazdem. Wielu mężów rozumnych i bogobojnych wnosiło z wypadków, jakie się w ów czas wydarzały, że wyjazd króla do Węgier nie będzie szczęśliwy. Jakoż uwięzienie Matka i Emeryka przez królową Elżbietę, zmiana zupełna w jej postanowieniach, przyjście na świat syna Władysława, zamordowanie wielkiego książęcia Zygmunta, tak długie nakoniec trwanie śniegów i lodów, a nagłe ich puszczenie właśnie wtenczas kiedy król miał wyjeżdżać, wskazywały, że samo niebo zsyłało przeszkody i chciało wstrzymać wyjazd króla do Węgier, nie sprzyjając widocznie temu zamiarowi. Do tych przeszkód należał równie wiek Władysława króla młodociany i niedojrzały, gdy twarz jego i broda jeszcze mchem pierwszym nie porastały.
Przybył temi dniami z Włoch od Eugeniusza IV papieża Izydor, rodem Grek, arcybiskup Kijowski, nowo mianowany kardynał i legat wysłany do krajów Ruskich, mąż roztropny, światły i doświadczony, który przywiózł z sobą listy Apostolskie czyli bulle, od papieża Eugeniusza ołowianą, a od cesarza Carogrodzkiego złotą bullą opatrzone, w treści zaś opiewające połączenie Łacińskiego i zachodniego kościoła z Greckim