i wschodnim kościołem; spisane wprawdzie w języku Łacińskim, ale z podpisami Greckiemi i Ruskiemi. Przybył rzeczony Izydor kardynał i legat najpierwej do Sącza w wielki Piątek, gdzie przez Zbigniewa biskupa Krakowskiego w gościnę był przyjęty i w jego dworze biskupim we wszystko uczciwie opatrywany, niemniej do odprawiania nabożeństwa właściwym mu Greckim obrządkiem w kościele parafialnym Ś. Maryi w Sączu, a potém w kościele katedralnym w Krakowie, jako spółwierny i kościoła Rzymskiego spółwyznawca, przypuszczony. Jedność ta atoli Łacińskiego kościoła z Greckim bardzo krótko trwała, i tak Grecy jako i Rusini, którzy przy jej układaniu nie byli obecnymi, wyśmiewali ją i potępiali. Zaczém gdy rzeczony Izydor kardynał i legat przybył na Ruś i do Moskwy do swoich biskupów, i począł im opowiadać o tém zjednoczeniu, dowodząc, jak konieczném do zbawienia było posłuszeństwo kościołowi Rzymskiemu i papieżowi, kniaziowie Moskiewscy schwytali go, wtrącili do więzienia, i odarli ze wszystkich bogactw, które już był zebrał; potém jednak za łaską Bożą wybawił się z tego więzienia ucieczką. List zaś Apostolski takiej był osnowy:
„Eugeniusz biskup, sługa sług Bożych. Na wieczną rzeczy pamiątkę, i za zgodą Najmilszego nam Syna Paleologa cesarza Rzymskiego, Dostojnemu Wikaryuszowi wielebnych braci naszych Patryarchów, tudzież innym Kościoła Wschodniego wyobrazicielom. Niechaj się raduje niebo i uwesela ziemia cała, zniknęła bowiem ściana przedzielająca kościoł zachodni od wschodniego; wrócił między niemi pokój i zgoda, oparte na tym węgielnym kamieniu Chrystusie, który obadwa uczynił jedném ciałem, zawiązawszy ogniwo wzajemnej miłości i pokoju, łączące obie ich ściany wieczystém przymierzem. Zdawna trwające zachmurzenie i ćmę posępną długiego i nieszczęsnego rozdziału rozjaśniło światło pożądanej jedności. Niech się raduje i kościoł matka nasza, że synów dotychczas między sobą poróżnionych już widzi w połączeniu wzajemnej zgody i jedności; a który gorzko wprzódy opłakiwał ich rozdzielenie, niechaj teraz cieszy się cudowném ich pobrataniem, i z niewysłowioną radością składa dzięki Wszechmocnemu Bogu. Wszyscy wierni świata całego, którzykolwiek noszą imię chrześcian, niech się radują wraz z matką powszechną kościołem katolickim. Oto bowiem ojcowie wschodni i zachodni, po długiém poróżnieniu, odważywszy się na wszelkie niebezpieczeństwa ziemskie i morskie, i wszystkie przewalczywszy trudy, zgromadzili się chętnie i z radością na ten święty sobor ekumeniczny, z żywém pragnieniem połączenia się wzajemnego w miłości i pokoju. I nie zawiedli się w swoich chęciach; albowiem po długich i znoju pełnych usiłowaniach, za łaską i natchnieniem Ducha Ś. osięgli onę pożądaną i świętą kościoła jedność. Któż więc zdoła za tak wielkie dobrodziejstwo godne niebu wyrazić
Strona:Jana Długosza Dziejów Polskich ksiąg dwanaście - Tom IV.djvu/591
Ta strona została przepisana.