wydała tajemnicę. Wielu zatém rycerzy Polskich puściło się za nim w pogoń. Wiedząc hrabia Cylijski, że rycerze Polscy z wielkim ścigali go zapałem, stawił im na drodze wszystkich swoich towarzyszów, rycerzy i domowników, aby ich Polacy chwytali, sam zaś usiłował tym sposobem z rąk nieprzyjacielskich się wyśliznąć. Gdy więc towarzysze, domownicy i rycerze hrabiego poimani w niewolą zapierali jak najmocniej, iżby między nimi znajdował się hrabia Cylijski, i gdy mimo usilnych poszukiwań w gęstwinie i krzakach tamecznego lasu nie mogli go nigdzie złowić Polacy, jeden z rycerzy Polskich, nazwiskiem Windyka, dowcipnym wybiegiem odkrył tajemnicę. „Oto (rzekł) zasłużyliście wszyscy na śmierć najstraszniejszą, żeście pana waszego chytrze postępując zdradzili: my bowiem uwierzyliśmy waszym słowom, a w pogoni za wami, hrabiego Cylli, którego należało oszczędzić, zabiliśmy.“ Oni, przerażeni taką wiadomością, poczęli głośno jęczeć i szlochać; zkąd zaraz domyślono się, że hrabia ukryty był w lesie. Zaczém rycerze Polscy, urządziwszy z siebie obławę, z największą skrzętnością rozbiegli się po gęstwach leśnych i zaroślach, śledząc utajonego i wietrząc, gdzie tylko jaka była kryjówka; a wytropiwszy go z łatwością, wraz z całą drużyną, w Poniedziałek, w dzień ŚŚ. Gerwazego i Protazego, chwytają jeńca, prowadzą do Budy, i skrępowanego stawiają przed królem Władysławem. Król, chcąc widowisko uczynić tém liczniejszém, udał się z prałatami, książęty, panami i szlachtą obu królestw do sali wielkiej w pałacu Budzyńskiego zamku. Przyprowadzono przed oblicze króla hrabiego, który stanąwszy przed nim, skłonił się majestatowi głęboko, i na klęczkach błagał o przebaczenie i łaskę. Król Władysław podnosząc go z ziemi, przemówił skromnemi i łagodnemi słowy: „W czémże ja krzyw jestem tobie, bracie mój i przyjacielu? jaka z mej strony wina, że gdy na wybór mój i wyniesienie na królestwo Węgierskie sam chętnie zezwoliłeś, dyplom elekcyjny stwierdziłeś własną pieczęcią, i przez poselstwo swoje złożyłeś mi hołd posłuszeństwa, przecież Elżbietę królową Węgierską twojemi radami i namowami odwiódłeś od mądrego rozmysłu i drogi królewskiej, a w tém państwie, które cię zaszczyciło tylu darami i posiadłościami, wszcząłeś wojnę domową, i pierwszy podniosłeś oręż na mnie i moich wiernych? A wszakże ja nigdy nie zabiegałem o królestwo Węgierskie, ale skłoniony waszych posłów prośbami, na ich nalegania przybyłem tu w pokoju, gotów nawet do mego rodzinnego wrócić królestwa, jeżeli na to zgodzą się wszystkich prałatów i panów Węgierskich zdania.“ Taką mową, jakby pociskiem jakim na wskróś przenikniony, gdy nie umiał hrabia odpowiedzieć, zaprowadzono go w miejsce przystojne, gdzie zostawał pod strażą rycerstwa, i niezwykłego wcale więźniom od Polaków doznawał obejścia. Król Władysław tak się łaskawym i miłościwym dla niego okazywał, że przez wszy-
Strona:Jana Długosza Dziejów Polskich ksiąg dwanaście - Tom IV.djvu/602
Ta strona została przepisana.