stek czas trzymania go w niewoli nigdy nie pozwolił krępować go żelaznemi więzy, ale kazał owszem wyrządzać mu wszelką uczciwość. Elżbieta królowa dowiedziawszy się o poimaniu hrabiego, zawodziła wielkie płacze i narzekania. Wojsko zaś królewskie widząc, że zamku Jawryńskiego, który był położeniem i obronnością miejsca wielce warowny, z łatwością dobyć nie zdoła, zwłaszcza że Dunaj środkową część twierdzy korytem swojém ubezpieczał, z rozkazu króla i radców odstąpiło od oblężenia rzeczonego zamku. Schodziły się w to miejsce, gdzie Fryderyk hrabia Cylli trzymany był w więzieniu, tłumy baronów Węgierskich, rycerzy i panów, jakby na cudowne jakie widowisko: jedni bowiem widzieć chcieli w upadku i niewoli człowieka, którego niedawno oglądali w najwyższym zaszczycie; inni pragnęli urągać się z losów więźnia; inni znowu dziwili się zmienności i niestateczności rzeczy ludzkich; było i takich wielu, którzy smutnie wzdychali, wyobrażając sobie, że podobna przygoda, jaka hrabiego spotkała, i gorsza jeszcze może kiedy i ich samych spotkać.
W Piątek, w dzień ŚŚ. Apostołów Piotra i Pawła, gdy prałaci, baronowie i wszystkie stany Węgierskie zgromadziły się do zamku Budzyńskiego, do króla Władysława, który poprzednio przez dni kilka w klasztorze Ś. Jana braci mniejszych ciągłe odbywał narady, Władysław król, wstąpiwszy na wyższe miejsce, tak do nich przemówił: „Mniemałem, szanowni ojcowie, i wy mężowie szlachetni, że w królestwie Węgierskiém zastałem porządek, spokojność i zgodę, że wszyscy zezwoliliście na mój wybór, i że między wami niema żadnego poróżnienia. W tém upewnieniu, porzuciwszy moje ojczyste królestwo Polskie i wielkie księstwo Litewskie, które po śmierci stryja mojego książęcia Zygmunta wielce obecności mojej potrzebowało, i skłoniwszy się do waszych prośb, przez poważne poselstwo wasze osobiście mi przełożonych, przybyłem tu z prałatami i panami królestwa Polskiego, o własnym nakładzie moim, spokojnie, bez czyjejkolwiek krzywdy i obrazy, nie iżby mnie próżna chęć wiodła osiągnienia królestwa Węgierskiego, mam bowiem ojczyste moje królestwo, które największej mogłoby wystarczyć dumie, ale żebym królestwo wasze, zagrożone przemocą Turków, i wiarę katolicką, w tym kraju wielce uciśnioną i prawie upadającą, przy łasce Bożej i pomocy moich wiernych zasłaniał i bronił. Któż z rozsądnych mógłby mię pomówić o dumną panowania żądzę, gdy sam wiek mój młodzieńczy z tej strony mnie usprawiedliwia i takiej nie dopuszcza zmazy. Przybyłem tu z troskliwości jedynie o wiarę chrześciańską, skłoniony waszych i królowej Elżbiety posłów, tudzież prałatów i panów mojego królestwa Polskiego radami, prośbami i łzami. Alić inną wcale zastałem tu rzeczy postać, niżli się spodziewałem i niż mi posłowie wasi oznajmiali; jednych bowiem widzę przychylnych memu
Strona:Jana Długosza Dziejów Polskich ksiąg dwanaście - Tom IV.djvu/603
Ta strona została przepisana.