wyborowi i rządom, drugich Elżbiecie królowej i jej synowi, od niektórych z was koronowanemu na króla Węgierskiego. Zaczém obawiam się domowej w tém królestwie wojny, brzydzę się waszą niezgodą i poróżnieniem, i nic mnie więcej nie zdoła nakłonić, abym królował w pośród was na tyle stronnictw potwornie rozerwanych. Żebym więc nie był przyczyną tej niezgody, którą mam w obrzydzeniu, wzywam was dzisiaj tu zgromadzonych i błagam, abyście oddaliwszy z serc wszelkie osobiste niechęci, starali się o utrzymanie w królestwie waszém pokoju i zgody, od was bowiem samych zależy spokojność wewnętrzna lub zawichrzenie. O mnie zaś, którego tu sprowadziliście waszemi prośbami i obietnicami, nie sądźcie przedwcześnie, póki kraj wasz nie odzyska pokoju: wolę bowiem spokojnie do królestwa, z którego przybyłem, powrócić, niżeli przybyciem mojém wzniecać wojnę domową; i gdy zamiarem moim było królestwo wasze przeciw barbarzyńców przemocy zasłaniać i bronić, za niegodną rzecz uważałbym, gdyby to królestwo z mojej przyczyny wystawione być miało na wojny domowe, od zewnętrznych daleko niebezpieczniejsze. Zawczasu przeto poznajcie i poprawcie swój błąd, który albo w moim wyborze albo koronacyi syna króla Alberta popełniliście. Niech was żadna nie uwodzi namiętność, żądza dumy, miłości i uprzedzenia; ale szczerym umysłem, jawnie i rzetelnie, bez żadnej chytrości i wybiegu, co wam się zda pożyteczném dla kraju, postanowcie wspólnie i uczyńcie.“ Ta mowa starszyznie i wielu młodszym panom Węgierskim łzy wycisnęła. Wszyscy dziwili się osobliwszej króla skromności i pokorze. Nakoniec po kilkogodzinnej a ubocznej naradzie, i po odbytém głosowaniu, odpowiedziano w ten sposób królowi Władysławowi usty Wawrzyńca Hedrewara wojewody Węgierskiego: „Miłe i wdzięczne nam jest Najjaśniejszy Miłościwy Królu twoje do królestwa naszego przybycie. Tuszymy bowiem, że Bóg dobrotliwy tobie zachował dzieło wybawienia naszego królestwa od przemocy Turków. W tej samej ufności i nadziei, kiedy królestwo to po śmierci Alberta pozbawione było rządów, i po opanowaniu zamku Smiderowa i całej Rascyi, wielce czuło się zagrożoném, na ciebie jednego zwróciliśmy oczy, wszystkich pominąwszy książąt, którzy nam się nastręczali, nawet syna tegoż Alberta, jeśliby z Elżbiety przyszedł na świat. Ufaliśmy, że nad klęskami i nieszczęściami naszego królestwa litościwie się użalisz; a jako przesławny rodzic twój wiele ludów i narodów z ciemnoty błędów pogańskich przywiódł do światła wiary świętej, tak ty staniesz się obrońcą i twierdzą tejże samej wiary, którą on tak gorliwie rozkrzewiał, abyś czynów jego i sławy prawdziwym był dziedzicem. Zgodną więc myślą i postanowieniem ciebie na stolicę królestwa naszego wybraliśmy i wyprawili zaraz do Waszej Królewskiej Miłości posłów z prośbą, abyś rządy naszego królestwa przyjąć raczył. Sama nawet królowa
Strona:Jana Długosza Dziejów Polskich ksiąg dwanaście - Tom IV.djvu/604
Ta strona została przepisana.