na imię króla Władysława. Potém rzeczona królowa bana Władysława usilnemi prośbami i obietnicami namówiła, aby z drugiej strony podniósł oręż na króla Władysława. Ten, więcej chwały chciwy niż roztropny, złamawszy przysięgę, podjął się tej sprawy, i wielu panów możnych i przeważnych siłą, a mianowicie Batosza Andrzeja, doświadczonego wojownika, Czakiego (Czaki), Ferencza, Jana Filpesa (Philippus Janusch), Jana Woydeemricha, i z wszystkich niemal stron Slawonii panów i szlachtę do swego zamiaru wciągnął. Innych popchnęła do rokoszu sama zazdrość, z przyczyny, że u króla Szymon biskup Egerski największe miał znaczenie. Ci wszyscy jedną pałali żądzą, i jedno mieli postanowienie, wygnać Władysława króla z królestwa Węgierskiego, a jego zwolenników i przyjacioł życia i majątków pozbawić. Zebrał zatém rzeczony ban Władysław przeciw królowi swemu, który go niegdyś od śmierci wyprosił, i najpierwej mu życie a potém wolność przywrócił, z panów celniejszych i rycerzy dość znaczne i silne wojsko, opatrzył w wojenne rynsztunki, i pewny zwycięztwa, doniósł królowej Elżbiecie, jak przeważny był siłą i męztwem: alić wnet doznać miał pomsty Bożej i takiej samej kary, jaką niesłusznie drugim przeznaczał. Elżbieta upewniona o zwycięztwie przybyła do Granu: już bowiem Dyonizy kardynał i arcybiskup Strygoński złamawszy przysięgę wierności odstąpił króla Władysława, i nie uważając więcej za swego pana, tego, którego niedawno na króla Węgierskiego namaszczał i koronował, przyłączył się do strony królowej Elżbiety. Tu wysiadując przez dni kilkanaście, oczekiwała wypadku wojny, którą ban Władysław rozpoczął, w tej myśli i zamiarze, aby po otrzymaném przez Władysława zwycięztwie, które zdawało jej się że już trzymała w ręku, wojskiem stojącém w Jawrynie i innemi posiłkami wyprzeć króla Władysława z Budy, albo, jeśliby ustąpić nie chciał, oblężeniem zamknąć. Król Władysław dowiedziawszy się o tylu podstępach, i osądziwszy, że w takiém niebezpieczeństwie raczej działać niż naradzać się wypadało, wysłał przeciw rzeczonemu banowi Władysławowi i jego wojsku Mikołaja Frysztadzkiego i Jana Huniada z przydanym rycerstwa zastępem, do którego przyłączył wszystek lud nadworny Węgrów i Polaków, tak iż wojsko królewskie nie było liczbą pośledniejsze od drużyny Władysława bana. Spotkały się więc obadwa wojska pod miasteczkiem Battą i stoczyły z sobą bitwę, która trwała przez kilka godzin z wielką z obu stron zaciętością. Nareszcie przy pomocy Boga, surowego wszelakich krzywd mściciela, porażono wojsko Władysława; poległ Batosz Andrzej z wielu znakomitemi rycerzami. Woydeemrich i inni, którzy zdołali życie ocalić, dostali się w niewolą. Pozyskał w tej bitwie sławę Jan Huniad, wprzódy mało znany, człowiek niskiego urodzenia ale wzniosłej duszy, i do dzieł wiel-
Strona:Jana Długosza Dziejów Polskich ksiąg dwanaście - Tom IV.djvu/623
Ta strona została przepisana.