kich skory, którego Władysław król Polski i Węgierski z poziomego stanu i ubostwa wzniósł do zaszczytów i możności. Sprawca tej wojny i klęsk tylu ban Władysław ratował się ucieczką. Niewdzięcznie los mu usłużył. Przybiegł w popłochu do królowej Elżbiety przebywającej w Granie, i oznajmił jej o swojej i wojska swojego klęsce. Królowa rozczarowana z tak wielkich nadziei, z płaczem błagała go i zaklinała, „aby wojnę zaczętą, popierał, albo jej pożyczył sto tysięcy czerwonych złotych na dalsze przez innych popierane dzieła.“ Ale nie otrzymała ani jednego ani drugiego; nie chciał już bowiem ban Władysław szczęścia więcej doświadczać, ani tak wielkiej ilości pieniędzy na niepewność wystawiać. Jakoż z Ostryhomia wysunąwszy się nieznacznie od królowej, wrócił do Jawrynu. Gdyby z boju wyszedł był zwycięzcą, wielki rzuciłby był postrach na króla i starszyznę panów, gotowy był bowiem na wszelkie bezprawia. Przyprowadzono do króla Władysława jeńców, który potrzymawszy ich przez dni kilka w więzach, wypuścił wspaniale na wolność; a tą łaskawością tak sobie serca ich zobowiązał, że więcej odtąd mieli dla niego czci i miłości, niżeli wprzódy nienawiści. Władysław ban, bijąc się z różnemi myślami, dręczony sumieniem i niewdzięczności sromem, trzeba mu bowiem było obawiać się z jednej strony Władysława króla, którego łaskę tak źle odpłacił, z drugiej tych, których do wojny namówił, tułał się jak błędny tu owdzie w poniewierce. A gdy razu jednego z Elżbietą królową przybył do Fryderyka króla Rzymskiego do Nowego miasta (Nova Civitas), tenże król Fryderyk kazał go schwytać i przez długi czas trzymał w więzieniu. Chociaż nawet król Władysław, niepomny doznanej krzywdy, dokładał wszelakich za nim starań i usiłowań, musiał wszelako ban za uwolnienie się z więzów zapłacić królowi Fryderykowi siedmdziesiąt tysięcy złotych. Tak snadź osądziły wyroki, że nie powinien był ujść kary ten, który tak ohydną splamił się niewdzięcznością.
Po ukończeniu w ten sposób niebezpiecznej wojny domowej, zawitał znowu błogi pokój do ziemi Slawońskiej, którą król Władysław więcej jeszcze utwierdził w wierności i posłuszeństwie, posławszy do niej Mikołaja Lasockiego, dziekana Krakowskiego. Wodzów, Mikołaja Frystadzkiego i Jana Huniada, którzy odnieśli zwycięztwo, nagrodził i zbogacił nadaniem im licznych posiadłości; obydwóch uczynił Siedmiogrodzkimi wojewodami. A ponieważ widział, że Jan Huniad był ryce-