stwem życia krwawą walkę toczą, sromotnie z boju uciekać, i w tym lesie kryć się jak niewieściuch przed wojną? ty, który dawniej w osobistych walkach tak wielkie okazywałeś męztwo, i tyle odnosiłeś zwycięztw? Azaliż to tobie przystoi? i czy nie lękasz się splamić siebie z całém pokoleniem twojém taką sromotą, której niczém zmyć i zagładzić nie zdołasz?“ Tknięty tą mową rzeczony chorąży Jan Sarnowski Czech w przekonaniu, że do niego się stosowała, uchyliwszy przyłbicy rzekł: „Ani bojaźń, ani chęć własna powiodła mnie tu Ojcze wielebny, ale porwany byłem w popłochu tłumem uciekających żołnierzy, którzy do mojej należeli chorągwi.“ Rycerze przedniej straży z pomiędzy zaciężnych Czechów i Morawców, Jawor, Zygmunt Rakowiec z Rakowa i inni odpowiedzieli: „Przysięgamy przed tobą, mężu szanowny, że ten człowiek niegodziwy, nasz rotmistrz i dowódzca, z pola bitwy tu nas do tego lasu mimo woli naszej sprowadził; aby nam zaś kto nie wyrzucał, żeśmy sami tak sromotnie uciekli, porzucamy natychmiast wodza tego i znak który piastuje, a wracamy do bitwy.“ Jakoż niezwłocznie opuściwszy Jana Sarnowskiego i jego chorągiew, pospieszyli na pole bitwy i złączyli się z oddziałami walczących Polaków. Rzeczony Jan Sarnowski Czech odsądzony wtedy został od czci i sławy. Własna żona jego, kiedy po wojnie z Polski powracał, długo nie chciała go przyjąć do domu i łoża swego, wyrzucając mu bojaźliwość i ucieczkę. Temi zniewagami i wymówkami dręczony żył już krótko, z zgryzoty straciwszy zdrowie i spokojność. Albowiem zdrada jego i nikczemność, jaką w tym dniu zawinił Władysławowi królowi Polskiemu, przez ustąpienie samowolne z bitwy, rozgłosiła się wszędy, na dworze Zygmunta króla Węgierskiego, i między panami Czeskimi i Morawskimi, a czas nawet najdłuższy nie zdołał jej zagładzić ani przygłuszyć. Czyli zaś rzeczony Jan spowodowany był do tej ucieczki bojaźnią czy przekupstwem Krzyżaków, nie można wiedzieć z pewnością.
Po ucieczce Litwinów, gdy kurzawa, w której walczący nie mogli się nawzajem rozpoznać, opadła nieco od lekkiego i nader łagodnego deszczu, co się był w tej chwili spuścił, wszczęła się między Polakami i Prusakami w wielu miejscach żwawa i zacięta bitwa. Nacierali Krzyżacy, kusząc się z zapałem o zwycięztwo, i w tej zamieszce wielka chorągiew króla Polskiego