gniewem obostrzeni, chwyciwszy za broń i świeżych dosiadłszy koni, hurmem puścili się za uchodzącym Telefem, którego wkrótce dognawszy (nie tylko bowiem konie, ale i ludzie jego długim zeszłej nocy z Koszyc do Jagry pochodem wielce byli zmęczeni) dwoma hufcami, Polskim i Węgierskim, pobiegli nań w szyku bojowym. Nie wiedział Telef co miał czynić i dokąd się obrócić; widział bowiem, że Polacy i Węgrzy coraz bardziej przyspieszali biegu, i że nie zdołałby ratować się ucieczką, którą dla siebie i swej drużyny osądził za sromotną i niebezpieczną. Zmuszony zatém rozpaczą do walki, Piotra Odrowąża wojewodę Lwowskiego, jako celniejszą zdobycz, przez zaufańca swojego Słomę (Sloma) do jednego z zamków pobliższych, do majętności swojej należących, odesłał: ale Słoma obawiając się, aby Polacy i Węgrzy nie poszli za nim w pogoń i nie odbili mu tej zdobyczy, przyczém sam mógłby się dostać w ich ręce, zboczył do przyległego zamku Holnoth, będącego własnością Jakóba Cuder (Czuder), który złamawszy wiarę i posłuszeństwo królowi Władysławowi przeszedł był na stronę królowej Elżbiety. Rzeczony Jakób Cuder, uważając tę okoliczność za porę sposobną do pojednania się z królem Władysławem i odzyskania jego względów, odebrał Słomie wojewodę Odrowąża, pobiegł do Budy i oddał go królowi Władysławowi, a za to otrzymał zupełne przebaczenie winy. Telef zaś, po odesłaniu Odrowąża postanowił stoczyć bitwę, przemówiwszy wprzódy do swoich krótkiemi słowy, „aby nadzieję zwycięztwa i ocalenia w orężu jedynie pokładali, a najpierwej uderzyli na Polaków, których gdy pokonają, Węgrzy przestraszeni niebawem ustąpią z pola.“ Ale kiedy Telef i jego towarzysze chcieli na Polaków uderzyć, wpadli przez omyłkę na Węgrów. Polacy z prawej na lewą nieprzyjacioł stronę w największym rozpędzie koni natarłszy, wszystkich opierających się złamali, szyki ich przebili, zmieszali i znieśli. Poległa część znaczna nieprzyjacioł, a trupami ich zasłane było całe pole. Po tej porażce Węgrzyni nabrali ducha, i tém śmielej uderzywszy na przeciwników, odnieśli zwycięztwo. Nie wielu zabrano w niewolą, wszyscy prawie legli pod mieczem. Telef jednak poimany, z pewną liczbą Czechów i Austryaków odprowadzony został do Jagry i Szymonowi biskupowi wydany. W tej walce żaden z znakomitszych Polaków nie zginął, innych mała liczba poległa; Hincza z Rogowa i Jan Szczekocki starosta Lubelski ranieni.
Strona:Jana Długosza Dziejów Polskich ksiąg dwanaście - Tom IV.djvu/635
Ta strona została przepisana.