to zwykle bywa, dość serca i stałości, weszli z Iskrą w układy i ustąpili z zamku. A tak, jedna w tej wojnie przygoda zaćmiła i zniweczyła radość z odniesionego w Jagrze zwycięztwa, i w jednym czasie los obie strony jednakiemi obdzielił dary. Zbigniew kardynał i biskup Krakowski, dowiedziawszy się o tym nieszczęśliwym wypadku, posłał co prędzej z Polski tak do Lubowli jako i Podolińca nowe posiłki, i przezornym zabiegiem usunął wszelką obawę i niebezpieczeństwo, jeżeli jakie zagrażać mogło.
Po odniesieniu rzeczonego zwycięztwa i zdobyciu Brzozowickiego zamku, Jan Iskra przystąpił do oblężenia zamku Rychnawy należącego do Mikołaja z Peren, a to przy pomocy wszystkich miast zbuntowanych, które mu tém chętniej przystawiały posiłki, że widziały pomyślny obrot jego sprawy. Kilka miesięcy strawił na obleganiu i dobywaniu tego zamku, nie przestając napierać nań i szturmować, chociaż oblężeńcy codziennie rzucaniem z dział pocisków i częstemi utarczkami lud jego przerzedzali i kaleczyli. W miejsce ubyłych i zmordowanych podstawiając świeżych rycerzy, trapił nieustannie oblężeńców, którzy swoich zabitych lub rannych nie mogli innemi zastąpić; a nadto mur zamkowy strzelbą i działami oblężniczemi tak był pogruchotał, że już nie było prawie miejsca, na którémby stanąć i bezpiecznie utrzymać się mogli. Zebrał tymczasem Szymon biskup Jagierski zbrojny zastęp Węgrzynów, i sposobił wyprawę na odsiecz zamkowi, aby go od oblężenia uwolnić: ale zbyt długo ociągały się posiłki, a obrońcy zamku nie mogli się w nim dłużej osiedzieć. Gdy więc w popsutych i poszczerbionych murach nie mieli dostatecznej zasłony, a po wyczerpaniu wszystkich zapasów żywności wielu umierało z głodu, bojąc się, żeby przywiedzeni do ostateczności nie dostali się w ręce nieprzyjacioł, weszli w układy z Janem Iskrą, i zastrzegłszy sobie bezpieczeństwo osób i rzeczy, ustąpili z zamku, który zwycięzca zaraz opanował i szkody w nim zrządzone ponaprawiał. Nadciągnął w te czasy z pocztem swoich Węgrzynów Szymon biskup Jagierski, ale zapóźno, już bowiem po utracie zamku, któremu szedł na pomoc, a który poddać się był zmuszony. Jan Iskra, chcąc mu stawić opór, wyszedł przeciw niemu z wojskiem i zamierzał stoczyć bitwę: ale chociaż przez kilka tygodni stały naprzeciw siebie obadwa obozy i zwodziły z sobą małe utarczki, wszelako żadna strona nie miała chęci do spotkania, i nie przyszło do walki. Podobno Szymon nie ufał swoim, a Jan Iskra obawiał się, aby w razie przegranej nie stracił w jednym dniu wszystkich owoców dawnych zwycięztw; przeto ustąpiwszy z pola, udał się z woj-