skiem do Koszyc. Czyniono rozmaite układy o pokój, a po długich z jednej i drugiej strony usiłowaniach, Szymon biskup Jagierski pogodził się z Janem Iskrą, i nie tylko za przyjaciela ale nawet przyjął go za zięcia, zaślubiwszy mu wnuczkę swoję, córkę Jerzego z Wronowa, w nadziei, że przez ten związek pokój w Węgrzech ustali: nie znał jeszcze charakteru i sposobu myślenia Czechów. Telefa, tudzież wszystkich Czechów i Austryaków pod Jagrą poimanych na wolność wypuścił; a nawzajem Iskra uwolnił wszystkich jeńców Węgierskich; Polaków jednak, a zwłaszcza Czajkę i Komorowskiego, zatrzymał. Tych postanowił Iskra także wypuścić, ale Szymon biskup Jagierski odwiódł go od tego swoją namową. A tak, dwaj najcelniejsi w sprawie Węgierskiej wojownicy, zostawieni na pastwę losowi, kiedy jedném słowem Szymona biskupa mogli być z więzów wybawieni, przez wiele lat potém znosili twarde pęta niewoli, i dopiero z wielką trudnością i wyniszczeniem zdrowia odzyskali wolność. Nie było zaś dobrze wiadomo, jakiego rodzaju zgodę i pod jakiemi warunkami zawarł z Janem Iskrą biskup Jagierski, gdy później tenże Iskra przeciw królowi Władysławowi i jego poddanym nieprzyjacielskie wymierzał napaści, łotrował i grabieży dopuszczał się w Polsce, a nadto zamek na Spiżu Podgrodzie, którego dzierżycielem był ojciec jego żony, wśród pokoju zdradą pochwycił, gdy go orężem nie zdołał pozyskać.
Papież Eugeniusz IV dowiedziawszy się, jak srogie wojny kołatały wewnątrz królestwo Węgierskie, i jakie dotykały je klęski, wzruszony tylu nieszczęściami wysłał do królestw Węgierskiego, Polskiego i Czeskiego, tudzież prowincyi Salcburskiej, Juliana Cesarini kardynała biskupa Sabińskiego, legata Stolicy Apostolskiej, poruczywszy mu do załatwienia trzy główne sprawy: Naprzód, aby Władysława króla Węgierskiego i Polskiego starał się pogodzić z królową Elżbietą i Węgry od wojny domowej uwolnić. Powtóre, aby po przywróceniu pokoju w Węgrzech usiłował namówić Władysława króla i panów Węgierskich do podniesienia wojny przeciw Turkom i zasłonienia od nich całej Europy. Nakoniec, aby skłonił króla Władysława, tudzież królestwo Węgierskie i Polskie, do uległości i posłuszeństwa Eugeniuszowi papieżowi. Panowało bowiem pod te czasy w kościele Bożym brzydkie odszczepieństwo, i kiedy Eugeniusz IV wysiadywał w Rzymie, Amadeusz książę Sabaudyi, od swoich zwolenników zwany Felixem V,