Strona:Jana Długosza Dziejów Polskich ksiąg dwanaście - Tom IV.djvu/646

Ta strona została przepisana.
Rok Pański 1443.
Król Władysław postanawia wyprawę wojenną przeciw Turkom.

Prałaci i panowie Węgierscy po śmierci królowej Elżbiety przechodzili dobrowolnie pod władzę króla Władysława, i nie było już nikogo, ktoby Jego Miłości za króla Węgierskiego nie uznawał, prócz miast zbuntowanych i zamków, które był Iskra opanował, a w których tlało jeszcze zarzewie upadającego rokoszu. Zaczém król Władysław uważając, że królestwo Węgierskie od wojny domowej w większej części było uwolnione, postanowił uskutecznić zamiar, który go głównie do przyjęcia korony Węgierskiej był spowodował, i zająć się obroną Węgier i oswobodzeniem ich od przemocy barbarzyńców, którą srogi Turczyn już od lat wielu kraj ten uciskał. Starał się gorliwie Julian kardynał legat Apostolski, jako mąż rozumny i obrotny, Władysława króla i jego radców namowami swemi zachęcić do obrony wiary i królestwa Węgierskiego, i przyspieszyć wyprawę przeciw Turkom. Aby zaś tém łatwiej króla i panów radnych do rozpoczęcia wojny pobudził, złożył w imieniu papieża Eugeniusza IV znaczny zasiłek pieniężny, i obiecał zbrojną pomoc wielu królów i książąt katolickich. Za zgodną więc uchwałą tak króla Władysława, który sam przez się pałał żądzą gorliwą prowadzenia tej wojny, jako téż prałatów i panów Węgierskich, przedsięwzięto krucyatę przeciw Turkom od lat wielu zaniedbywaną lub nieszczęśliwie prowadzoną. Aby zaś wyprawę takową jak należało ułożyć i rozporządzić, odprawiono w uroczystość Zesłania Ducha Ś. zjazd powszechny w Budzie, na którym naradzano się i wspólne znoszono głosy w tej sprawie. Wszyscy uznali rzeczoną wojnę za konieczną i zbawienną, i prosili usilnie króla Władysława, „ażeby jej pod żadnym względem nie zaniedbywał, położonych w sobie nadziei nie zawodził, i nie opuszczał sposobności do obrony wiary świętej, która jego orężowi była zachowaną. Przyrzekli poświęcić swoje majątki, prosząc, aby niemi dowolnie jak własnemi rozporządzał, i oświadczając, że we wszystkiém posłuszni będą jego rozkazom.“ Żarliwiej nad innych popierał tę wyprawę Stefan despota Rascyi i Dalmacyi, i bardziej łzami niż prośbami błagał i zaklinał króla Władysława, „aby się zmiłował nad jego uciskiem i niedolą, a podniósł oręż w celu odzyskania jego krajów i posiadłości, to jest Albanii i Rascyi, które w latach poprzednich ze wszystkiemi zamkami, miastami i grodami cesarz Turecki, powabiony ich żyznością i bogatemi kopalniami złota i srebra, pod swoje panowanie zagarnął, i w celu pomszczenia się krzywdy dwóch jego synów, których rzeczony cesarz Turecki