W dzień Ś. Jerzego, naznaczony przez króla Władysława na zjazd powszechny, zgromadzili się w Budzie wszyscy prałaci, książęta, panowie Węgierscy i szlachta, w celu naradzenia się o nowej wyprawie przeciw Turkom, i sposobach ustalenia pokoju w królestwie, bez którego nie można było bezpiecznie prowadzić wojny z Turkami. Był także obecny na tym zjeździe Jerzy samowładca Rascyi, wiedział bowiem, że jego miała się na nim toczyć sprawa. Przybył i Jan Iskra z swoimi dowódzcami, i wysłańcy wszystkich miast zbuntowanych, za udzieloną im od króla rękojmią bezpieczeństwa, aby w pełném zebraniu stron obu snadniej o przywróceniu pokoju i pożytkach królestwa radzić było można. Niechętnym na ten zjazd patrzali okiem Fryderyk król Rzymski i zwolennicy przeciwnej strony, już-to z powodu świeżych zwycięztw i powodzeń króla Władysława, już z przyczyny zwołania rzeczonego zjazdu do Budy; wiedział bowiem Fryderyk, że tam wszystko pójść miało według woli króla Władysława i jego stronników. Na zebranym przeto zjeździe król Władysław i panowie koronni o tém się przedewszystkiém naradzali, w jakiby sposób niezgody wewnętrzne i wojnę domową w Węgrzech uśmierzyć, aby łatwiej z postronnym wojować można nieprzyjacielem. Przedstawiano ku temu rozmaite środki; jednakże Jan Iskra, który sam tylko popierał stronę małoletniego Władysława, gdy wszyscy wszelakiego stanu Węgrzyni przeszli na stronę króla Władysława, oświadczył, „że na żadną nie przystanie uchwałę, któraby uwłaczała prawom Władysława.“ Postanowiono zatém wojnę domową zatrzymać rozejmem, na który Iskra ze wszystkimi stronnikami swemi i miastami zbuntowanemi chętnie zezwolił. Był i inny podżegacz wojny domowej Pankracy od Ś. Mikołaja, który chociaż utrzymywał stronę króla Władysława, wszelako nawykły żyć z grabieży, okolicę całą, którą od rzeki Wagu Poważem (Powasse) nazywają, srogiemi łotrostwami pustoszył. Ten gdy osobiście ukazał się w Budzie, za zgodną Węgrów uchwałą wraz z wszystkimi wspólnikami zbrodni schwytany został, i prócz kilku, których Polacy przez litość z łona śmierci wyrwali, wszystkich niemal na szubienicy powieszono. Pankracza jednak zatrzymano w więzieniu. Szał ten rozjuszonego ludu, którego i starszyzna powściągnąć nie mogła, gdy rozwiązał ręce swawoli, począł z coraz większą wichrzyć bezkarnością, i już postanowiono ująć podobnież Iskrę i wraz z jego towarzyszami śmiercią ukarać, a to w przekonaniu, „że po ich zagładzie dopiero królestwo Węgierskie mogło odetchnąć spokojnie, inaczej nigdy nie miałoby pokoju.“
Strona:Jana Długosza Dziejów Polskich ksiąg dwanaście - Tom IV.djvu/657
Ta strona została przepisana.
Władysław król wybawia od śmierci Jana Iskrę, skazanego na zjeździe w Budzie wraz z wszystkimi rokoszanami na stracenie.