morskie połączy siły. Nie małej wagi była i ta okoliczność, że jak głoszono, Karaman syn Tatarskiego chana, zebrawszy w tymże roku ogromne wojsko, wybierał się zbrojno do Natolii. Ściśniony i zatrwożony Turek tylu niebezpieczeństwy, widząc zbliżający się swój kres ostateczny, i wyrokiem niebios naznaczoną swemu państwu zgubę, postanowił starać się wszelkiemi sposoby o zawarcie pokoju, chociażby go złotem albo ustąpieniem którychkolwiek zamków i powiatów okupić przyszło, aby zwarty dokoła wojskami Tatarów i Węgrów na lądzie, a flotą Włoską od morza, nie był zmuszony w takiém sił rozerwaniu bezskutecznie walczyć. Na wszystkie zatém warunki podane sobie przez Jerzego despotę Rascyi i Jana wojewodę, bez porozumienia się nawet z królem Władysławem, chętnie zezwolił. Dla obu stron pragnących pokoju nie małą stały się pomocą poselstwa nalegające o wypuszczenie z niewoli wojewody Natolii, który jeszcze przed zawarciem pokoju dopiero za okupem siedmiudziesiąt tysięcy czerwonych złotych z więzów Tureckich uwolniony został. Posłano zatém do króla Władysława listy i gońce z doniesieniem o układach, jakie despota Jerzy i wojewoda zawarli z cesarzem Tureckim, a razem z prośbą, „aby król następującego dnia Sierpnia zjechał do Szegedynu dla wysłuchania posłów Tureckich, którzy tam w celu proszenia o pokój przybyć mieli.“
Rad był wielce król Władysław i wszyscy Węgrzy z tego doniesienia; przez wiele bowiem wieków Węgry nawykły były prosić raczej o pokój, niżli na niego zezwalać, dziwną zatém i niesłychaną zdała im się takowa wiadomość. Przeciwnie kardynał Julian wielce się nią zasmucił, z obawy, aby sprawa wiary świętej i nadzieja prawie pewna oswobodzenia od Turków Europy nie spełzły na niczem, i aby on sam, który papieża Eugeniusza, książęcia Burgundyi, Wenetów i Genueńczyków, namówił do wysłania floty mającej pilnować cieśniny, nie był o kłamstwo pomówiony, a przytém nie narzekano na zmarnowanie tylu trudów i nakładów. Już zatém udano się do Szegedynu; wojsku jednak całemu, które było zebrane na tę wyprawę, rozkazano tamże pospieszyć, aby tém prędzej można z niém wyruszyć na nieprzyjaciela, gdyby ugoda pokojowa nie przyszła do skutku; uznano prócz tego, że obecność wojska wiele przyłoży się do zawarcia pokoju, skoro posłowie Tatarscy ujrzą je w tak wielkiej liczbie i potędze. Kiedy król Władysław i kardynał Julian przebywali w Szegedynie, nadjechali posłowie cesarza Tureckiego; głową posel-