Strona:Jana Długosza Dziejów Polskich ksiąg dwanaście - Tom IV.djvu/665

Ta strona została przepisana.

mogę, dzień i noc rozbierając je w myśli; chyba dlatego ich posłuchałeś, aby Amurat opuściwszy Grecyą pospieszył na obronę Azyi, co też, jak nam doniesiono, uczynił w dniu dwunastym tego miesiąca, i abyś przez ten wybieg pokonawszy nieobecnego całą stronę zachodnią pod swoję podbił władzę. Albowiem według słów Zbawiciela: „Wszelkie królestwo w sobie rozdzielone upadnie;“ i sułtan przeto nie zdoła dwóch rozdzielonych między sobą krajów obronić; nie zdoła z wojskiem, gdy zwłaszcza drogę mu przetną okręty, do Grecyi wrócić; żaden też z wodzów jego nie będzie tak zuchwały, aby z małą garstką na jawne narażał się niebezpieczeństwo. Tak więc uczyni jak ów myśliwy, który goniąc za dwoma razem zającami, obadwa utraci. Spuścić się na nikogo nie może, wszyscy bowiem doradcy jego są przedajni, i zwodzą go w najdrobniejszych nawet rzeczach; a według przyjętego u prawników zdania, kto się raz złym okazał, zawsze w podobnym rodzaju uważanym ma być za złego. Zaczém jego poddani, zwolennicy, sąsiedzi, i my razem z nimi, wziąwszy od Majestatu waszego otuchę, powstaliśmy przeciw niemu. Nie tajno, jak mniemam, Waszej Królewskiej Miłości, że wnet po rozpoczęciu kroków nieprzyjacielskich ubiegliśmy niektóre jego władztwu podległe dziedziny, i że obecnie, w waszej zaufani potędze, czynimy jawne, bez żadnej osłony i podstępów, przygotowania do wojny, nie szczędząc starań, pilności, trudów, pracy i nakładów na dokonanie tak świętego dzieła; że wszystkie potrzeby wojenne opatrzywszy, z wyborem doświadczonego rycerstwa i wszelakiemi zasobami postanowiliśmy wyruszyć na tę wyprawę; że najzacniejszych mężów naszego cesarstwa naraziliśmy na widoczne niebezpieczeństwa, nakoniec zachęciliśmy sąsiednie ludy chrześciańskie, przez Turków ujarzmione, do wyswobodzenia się z niewoli i obrony wiary świętej. Wszyscy poświęcili na to swoje życie, oręż i dostatki; wszyscy oczekują przybycia waszego Majestatu z takiém utęsknieniem, z jakiém niegdyś ojcowie święci czekali przyjścia Chrystusa. Potęga zaś wasza taką trwogą przejęła nieprzyjacioł, że Amurat nie śmie nie tylko użyć swojej władzy na tych, którzy mu posłuszeństwo wypowiedzieli, ale im nawet pogrozić słowy, acz z poddanych i sprzymierzeńców stali się jawnemi jego przeciwnikami. Nie małe zatém ogarnia nas zdziwienie, że W. K. M. po zwycięztwach tak świetnych nad tymi, którzy na samo imię wasze nikną jak śnieg od słońca, jak mgła od wiatru, i jak wosk od ognia, dozwoliłeś jednak ucha podszeptom, bez względu na to, że tylu pismami własnoręcznemi oznajmiłeś swoje do tych krajów przybycie. Z obawy więc największej sromoty, z uwagi na niebezpieczeństwo i zgubę tych, którzy za waszą namową przyjęli udział w tej wojnie, nie śmiemy wierzyć, abyś nie tylko Wasza Królewska Miłość, ale najnikczemniejszy nawet człowiek chciał przedsięwzięcie tak sławne poniżyć i zniesławić. Abyśmy wszakże wiedzieli,