Strona:Jana Długosza Dziejów Polskich ksiąg dwanaście - Tom IV.djvu/67

Ta strona została przepisana.

śnicki zmierzył ku niemu kopiją, ale Krzyżak lekkiém uchyleniem głowy i odbiciem kopii do góry, uchronił się ciosu, którym nań przeciwnik godził. Dobiesław zaś, widząc że w uderzeniu chybił, i z tak licznym tłumem nieprzyjacioł nie śmiejąc walczyć, co zaprawdę byłoby szaleństwem, szybko do swoich powracał. Puścił się za nim Krzyżak w pogoń, a wymierzywszy ku Dobiesławowi swoję włócznią, i dawszy koniowi ostrogę, ugodził jego rumaka w udo pod okryciem które kropierzem nazywamy (nie była-to jednak śmiertelna rana): poczém, bojąc się aby go Polacy nie obskoczyli, umknął do swoich nawzajem. A tak Polacy wyprowadzeni z błędu, nie wątpiąc już o nieprzyjacielu, w kilkanaście chorągwi rzucili się na owe szesnaście znaków, do których i inne się poprzyłączały, i krwawą z niemi stoczyli bitwę. A lubo Krzyżacy przez jakiś czas wytrzymywali natarcie, w końcu jednak przeważną liczbą wojsk królewskich zewsząd otoczeni, pobici zostali na głowę. Prawie wszystko rycerstwo, walczące pod owemi szesnastu znakami, legło na placu lub dostało się w niewolą. Po zniesieniu zatém i rozbiciu całej potęgi nieprzyjacielskiej, przyczém także wielki mistrz Pruski Ulryk, marszałkowie, komturowie, rycerze wszyscy i znakomitsi w wojsku Pruskiém panowie poginęli, reszta nieprzyjacioł poszła w rozsypkę, a raz tył podawszy pierzchała ciągle w popłochu. Władysław król Polski, nie rychłe wprawdzie i ciężkim okupione trudem, zupełne jednak nad mistrzem i Krzyżakami otrzymał zwycięztwo. W ów czas-to rycerz Jerzy Gersdorf, który w wojsku Krzyżackiém niósł chorągiew Ś. Jerzego, przełożywszy więzy uczciwe nad ohydną ucieczkę, z czterdziestu spółtowarzyszami swemi, napadnięty od Przedpełka Kopidłowskiego, szlachcica herbu Dria, rzucił się przed nim na kolana, a oddawszy proporzec, dał się zabrać w niewolą. Poimani byli i oni dwaj książęta, Kazimierz Szczeciński przez Skarbka Górskiego (de Góry) i Konrad biały Oleśnicki przez Josta z Salcu Czecha, którzy własnym ludem i pod swojemi znakami Krzyżaków posiłkowali. Pobrano i innych wielu rycerzy rozmaitego rodu i języka. Nie mało także Prusaków, umknąwszy z bitwy, schroniło się między tabory i obozy, gdzie się bronić chcieli: tych wojska królewskie wdarłszy się do obozów Pruskich wytępiły mieczem albo pobrały w niewolą. Obozy wreszcie nieprzyjacielskie, zasobne w wielkie bogactwa i dostatki, wozy i wszystek sprzęt wojenny mistrza i rycerstwa Pruskiego, Polski żołnierz opanował i złupił. Znaleziono zaś w obozie Krzyżackim kilka wozów naładowanych samemi dybami i okowami, które Krzyżacy, z pewnością rokując sobie zwycięztwo, a nie udając się o nie do Boga, więcej przyszłym tryumfem niżeli bitwą zajęci, do pętania Polaków przygotowali. Były i inne wozy pełne łuczywa smolnego a oblanego łojem i smołą, kieścieni także smołą i tłustością wysmarowanych, któremi Polaków pobitych i uciekających gnać mieli