opanowali, a których król na teraz dobywać nie chciał, albowiem postanowił sobie przeprowadzić wojsko swoje w całości i bez żadnej straty, która przy dobywaniu warowni bywa nieuchronną, naprzód do Adryanopola, potém aż do Hellespontu (Galliopolim), dla połączenia się z flotą Apostolską, książęcia Burgundyi, Wenecyi i Genui, która przybiwszy już do ciaśniny Hellesponckiej (Galliopoliae) zagrodziła przeprawie Turków z Azyi, gdzie na ów czas znajdował się cesarz Turecki Amurat, z synem Karamana chanem Tatarskim w Natolii prowadzący wojnę, do Europy i Romanii, inaczej Grecyą zwanej. A lubo wielu doradzało królowi, ażeby z Widdyna krótszą drogą przez góry udał się na prawo pod Adryanopol, dokąd w piętnastu dniach wojsko mogło zdążyć bezpiecznie; gdy jednakże i król i panowie radni osądzili, że siły mieli za szczupłe, i że przez lasy i góry trudno było prowadzić tabory, które chociaż opoźniają pochód wojska, wszelako wielką stają mu się pomocą, gdy razem z obozem postępować mogą, i całe umacniają wojsko; postanowił król ruszyć w lewą stronę ku Dunajowi, już-to dlatego, aby taborów nie był zmuszonymi porzucić, już z uwagi, że w tych stronach spodziewał się obfitszą dla wojska znaleść żywność.
Zostawiwszy więc po prawej stronie miasta Filippopol i Adryanopol za górami, postępował brzegiem Dunaju przez okolicę piękną i Macedonią bogatą, i w dwudziestu ośmiu dniach przybył do Nikopoli, którą Dunaj prawie środkiem przerzyna, jednę część od wschodu zasłania góra wysoka, resztę zaś miasta otacza mierne wzgórze, zabudowane przed miejskiemi domkami, jak zwykle w tym kraju nie bardzo wspaniałemi, które wszystkie zaraz złupiono i spalono. Murów miasta, chociaż zdawały się z małych kamieni zbudowane, nie chciał król szturmem dobywać, dla tej samej przyczyny, o której wspomnieliśmy wyżej, aby się rychlej dostać do Grecyi, a nadto dlatego, że wojsko wzięło z sobą dwa tylko małe działa, iżby w pochodzie mniej miało ciężaru. Niepoczesne to miasto Nikopoli, którego sława znacznie maleje gdy się je zobaczy, chociaż jest stolicą Bulgaryi; niegdyś bogate i we wszystko zasobne, mające port wygodny i żyzną okolicę, z Włoch do Siedmiogrodu, a ztąd otwiera Turkom wstęp do Węgier.