Kiedy król stał obozem pod Nikopoli, dostojny Władysław wojewoda Wołoszy Siedmiogrodzkiej, Drakułą zwany, przeprawił się z Wołoch za Dunaj i przybył do Bulgaryi uderzyć czołem królowi Władysławowi, a prosić o przebaczenie, że zmuszony koniecznością a nie popierany od Węgrów zawarł związek i przymierze z Turkami. Ale przypatrzywszy się wojsku królewskiemu i poznawszy słabe jego siły, radził jak mówią królowi i błagał go usilnie, aby poniechawszy wyprawy wrócił do Węgier, przekładając, „że wojsko jego było za słabe i za szczupłe, żeby się więc na oczywiste nie narażał niebezpieczeństwo, gdy tak małą siłą niepodobna było pokonać cesarza Tureckiego, który z większą nierównie liczbą na łowy zwykł wyjeżdżać. Radzę ci, rzekł, jak najusilniej odwrót; chociaż bowiem nie posiadam wszystkich wiadomości, potęgę jednak Turków znam z doświadczenia, i widziałem że cesarz Turecki z większém wojskiem wyjeżdża na polowanie, niż ty na wojnę przeciw niemu. A lubo radzę ci powrót do kraju, mimo tego jednak, jeżeli nie cofniesz się z wyprawy, dam ci w nieobojętnym a wiernym posiłku syna mego i wszystkie moje wojska, a prosić będę Wszechmocnego, aby ci na tej wyprawie poszczęścił. Dam ci prócz tego na wszelki wypadek dwa nader szybkie konie, i dwóch ludzi dobrze miejsca świadomych, abyś w nich miał w potrzebie ratunek, gdyby ci się co przeciwnego wydarzyło.“ Podziękował mu król uprzejmie i pochwalił w obec tę radę życzliwą, lubo z niej potém nie korzystał. Po doznanej klęsce dziwili się wszyscy, nie tak roztropności owego męża, jak raczej wieszczym słowom proroka, który sam jeden odważył się królowi przepowiedzieć skutek wyprawy. Ale pomyślność przeszłoroczna i upewnienie o gotowości floty mającej Turkom wzbronić przeprawy z Natolii do Europy, przemogła wtedy tę i inne zdrowe rady, lubo wszyscy prawie panowie koronni byli tego zdania, aby wrócić do Węgier. Gdy więc rzeczony Władysław żadnemi prośbami i przestrogami nie mógł odwieśdź króla od zamierzonej wyprawy, pojednał się z nim, a wszedłszy w układy, czterma tysiącami Wołochów, którym własnego syna dał za wodza, powiększył wojsko królewskie. Wojsko to, szczerze wyznając, ledwo piętnaście tysięcy jazdy wynosiło, wozów zaś szło przy niém przeszło dwa tysiące, nie żywnością, ale złotem i różnemi obładowanych sprzętami, które służyły jedynie do przyboru i ozdoby rycerstwa, tak iż zdawało się, że każdy z sobą własny dom prowadził. Władysław chcąc króla osobę ubezpieczyć, przez wdzięczność za dobrodziejstwa, które mu ojciec króla Władysława wy-
Strona:Jana Długosza Dziejów Polskich ksiąg dwanaście - Tom IV.djvu/674
Ta strona została przepisana.
Drakuła wojewoda Wołoch Zaalpejskich odwiedza króla Władysława, i radzi mu, aby z małą siłą wojska nie porywał się na Turków.