na biskupstwo Chełmskie, Wojciech z Żychlina na urząd podkanclerzego królestwa Polskiego, Jan Wątrobka z Strzelec herbu Oksza na probostwo Ś. Michała i kanonią Krakowską wyniesiony. Jędrzej zaś z Sienna herbu Dębno, Jan z Borowna herbu Szreniawa, Marcin Chorążyc herbu Półkozy, Piotr z Latoszyna herbu Gryf, uszli szczęśliwie przed niewolą Turecką.
Kiedy noc rozjęła walkę, króla Władysława już nie było, i rzecz dziwna, nie znalazł się nikt, ktoby był widział, że go zabito albo w niewolą wzięto, gdy o innych rycerzach, którzy podobnież nie wrócili z bitwy, otrzymano pewne wieści, że zginęli albo zabrani zostali jeńcem. Ale jak wszyscy zgodnie poświadczali, król walczył w tej bitwie z siłą prawie nadludzką, i między Turkami własną ręką siał pogrom tak straszliwy, że czwarta część najcelniejszych zastępów nieprzyjacielskich przed jego dzielnością i bohaterstwem ustąpiła z pola. Ta dzielność i odwaga ożywiała wojsko chrześcian, i niema wątpliwości, że król męztwem swojém górował nad Turkami, którzy raczej ogromem swoim niżli orężem spłoszyli wojsko królewskie. Węgrzy w większej części powrócili szczęśliwie, ale celniejsi z rycerzy Węgierskich pierzchnęli w boju. Gdyby były wytrwały wojska królewskie, chociaż nieprzyjaciel przeważał liczbą bez porównania większą, można się było spodziewać zwycięztwa, i już Bóg oznajmiał je znakami, o których mówiłem wyżej, lecz wojsko zniweczyło je swoją ucieczką. Ze wszystkiego zaś rycerstwa, które prawdę mówiąc nie wynosiło więcej nad dwadzieścia tysięcy, ledwo piąta część jak utrzymywano zginęła, poległszy w boju lub dostawszy się w niewolą; i wojsko chrześciańskie nie miałoby powodu żalić się na tak znaczną szkodę, gdyby nam był wrócił król Władysław, nad którego żaden wiek nie widział ani podobno nie ujrzy nigdy większego obrońcy wiary chrześciańskiej, gorliwszego wyznawcy kościoła, i świętszego monarchy; który dla swej osobliwszej dobroci i łaskawości żadnemu chrześcianinowi nie wyrządził nigdy szkody; Boga nieustannie chwalił, i cześć mu oddawał pieśnią, czynem i słowem. W jedzeniu wielce był wstrzemięźliwy; wina nie pijał, lecz na samej przestawał wodzie. Zgoła jak święty i anioł z nieba, wiódł na ziemi życie czyste i dziewicze, zarówno w czasie pokoju jako i w wojnie. Legło w tej bitwie ośmdziesiąt tysięcy ludzi, i wiele dusz ślachetnych przeniosło się do nieba albo w piekła otchłanie. Pamiętny jest ten rok wielu klę-