Król słuchał tego dnia mszy ś. w zamku Dzierzgowie, gdzie jeszcze i dzień następny, to jest Środę, dwudziesty trzeci Lipca, przepędził. W kaplicy zamkowej znalazłszy obrazy bardzo pięknie w drzewie rzeźbione, kazał je odesłać do królestwa Polskiego, i darował je kościołowi Sandomierskiemu Ś. Maryi w dyecezyi Krakowskiej, wraz z krzyżem srebrnym wyzłacanym, który był zabrał w Brodnicy. Kościoł Sandomierski do dziś dnia je zachowuje jako pamiątkę sławnego zwycięztwa i dar wielce znakomity.
We Czwartek, w wigilią Ś. Jakóba Apostoła, dnia dwudziestego czwartego Lipca, Władysław król Polski oddawszy zamek Dzierzgow w zarząd marszałkowi Zbigniewowi z Brzezia, odstąpił z wojskiem i na pół drogi między Marienburgiem a Dzierzgowem, u wsi i jeziora zwanego Starytarg, stanął obozem. Tu gdy posłowie Henryka v. Plawen z zamku Marienburga o dwie mile odległego wskazali, iż chcą przybyć do króla w licznym poczcie mężów, prosząc o zaręczenie im bezpieczeństwa, król odpowiedział: „że przy łasce Bożej sam nazajutrz do Marienburga przybędzie, i dla wszelakich posłów obmyśli bezpieczeństwo.“ Tegoż dnia komtur Henryk v. Plawen obawiając się, aby miasto Marienburg zdobyte przez króla Polskiego nie posłużyło Polakom za twierdzę i obronę, zkądby zamek Marienburski skuteczniej mogli oblężeniem ścisnąć, kazał rzeczone miasto ogniem zniszczyć.
W Piątek, w dzień Ś. Jakóba Apostoła, dwudziestego piątego Lipca, Władysław król Polski, wysławszy naprzód kilka chorągwi rycerstwa, dla opanowania miejsc sposobniejszych i odparcia nieprzyjacielskich zamachów, stanął najpierwej obozem nad jeziorem Grünheu, a ztamtąd przybył szczęśliwie pod zamek Marienburg, który ze wszystkich stron oblężeniem ścisnął. Rozłożywszy zaś wojsko Polskie powyżej zamku ku wschodniej i południowej stronie, Litewskie ustawił poniżej, a rycerstwo ziem swoich Podola i Rusi w osobném miejscu ku południowi. Przez cały dzień trwały między wojskiem królewskiém a nieprzyjacielskiém około miasta Marienburga już spalonego lekkie harce, i zaledwie Krzyżacy zdołali obronić je