mostu po drugiej stronie Wisły spalonego. A tak z czterech stron bito i szturmowano z całej siły. Namiot królewski z kaplicą i otworem u góry ustawiony był na wyniosłém wzgórzu, zkąd król patrzeć mógł wygodnie na zamek i wszystko wojsko. Trwało to oblężenie, popierane przez Władysława króla Polskiego, przez całe dwa miesiące. Pod ten czas przybył do obozu dla odwiedzenia króla Jego Miłości Wojciech Jastrzębiec biskup Poznański. Wdzięczne było królowi i obecnym panom Polskim jego przybycie, dla rzadkiej męża tego sprawności i roztropności; ale gdy febra, dręcząca go od roku i sześciu miesięcy, tu się na nowo rozwinęła, król kazał mu wrócić do swojej dyecezyi.
W czasie oblężenia Marienburskiego zamku, szlachta i rycerze ziem Pruskiej, Chełmińskiej i Pomorskiej, i wszyscy niemal obywatele miast w tych ziemiach leżących, a zwłaszcza główniejszych, jako to: Gdańska, Elbląga, Torunia, Chełmna, Królewca (Kinsberg), Świecia, Gniewa, Tczowa, Nowego, Brodnicy, Zgorzelca (Brandeburga), tudzież czterej biskupi, Jan Warmiński, Arnold Chełmiński, Henryk Pomezański i Jan Sambijski, przybywali osobiście do Władysława króla Polskiego, poddając jego władzy siebie i wszystko swoje, to jest zamki i miasta, i przysięgą uroczystą zobowięzując się do wierności i posłuszeństwa królowi. Wszelako szlachta i obywatele tak ziem jako i miast przerzeczonych, którzy w czasie bitwy dostali się byli do niewoli, przed zaprzysiężeniem wierności i podległości wyprosili sobie u króla wolność, w tém przekonaniu, że nie godziło im się wykonywać przysięgi na wierność i posłuszeństwo, pokąd uważani byli za niewolników. Na prośby zaś rycerstwa i szlachty, Władysław król Polski zatwierdził dawne ich prawa i przywileje, a do dawnych nowe przyczynił. Między wszystkimi zaś obywatelami miast Pruskich, Elblążanie odznaczyli się stateczniejszą ku królowi wiernością i przychylnością. Po ucieczce bowiem z bitwy komtura Elblągskiego Wernera Thettingen, a potém wygnaniu go z zamku Elbląga, mieszczanie Elblągscy poddali zamek wraz z miastem Władysławowi królowi Polskiemu, zostawiwszy w nim wszystkie bogactwa i zasoby żywności. Władysław król Polski oddał go w dzierżawę Janowi z Tarnowa wojewodzie Krakowskiemu: który objąwszy go w swoje posiadanie, i znalazłszy w nim wiele bogactw, posłał z nich Władysławowi królowi Polskiemu sto naczyń złotych i srebrnych.