zacięcie szło do szturmu, sypiąc gęste z łuków i innej strzelby pociski, tak iż nikt z przeciwnej strony nie śmiał i palca pokazać, znękani zatém przemocą i upadli na duchu, przymuszeni byli zaniechać dalszej obrony i z zamku ustąpić. Już bowiem rycerz Dobek z Oleśnicy z ludem swojej chorągwi wyłamał był wrota niższej części zamku, nie zważając na to, że kiedy podrębującego bramę zasłaniał swoim puklerzem, pocisk z działa mniejszego czyli śmigownicy tarczę mu przedziurawił. Już i do wyższej części zamku wdarł się pierwszy z rycerzy Piotr Chełmski, a za nim Floryan z Korytnicy kasztelan Wiślicki i inni towarzysze; gdy zaś na wierzchnicy parkanu zastąpił mu wicekomtur zamku, mąż śmiały i tęgi, stoczywszy z nim walkę, zmusił go do odwrotu. Już wreszcie Piotr z Oleśnicy łowczy Sandomierski z innymi rycerzami opanował przedmurze zamku, acz raniony w jednę nogę tarczą się tylko z góry od ciosów zasłaniał. Oblężeńcy zatém, tylu niebezpieczeństwy ściśnieni, bojąc się, aby nie padli ofiarą zagrzanej rycerstwa ochoty, rzucili broń i otwarli bramy królowi: który wszedłszy do zamku o ponieszpornej godzinie (completorii hora), wszystkim oblężeńcom i brańcom, między którymi było piętnastu Krzyżaków, starców sędziwych, życie darował, wszelako zabrał ich do niewoli. Znalazłszy zaś w zamku znakomite skarby, klejnoty i bogate sprzęty, tudzież wielkie żywności zapasy, pieniądze i kosztowniejsze rzeczy rozdał między rycerstwo, żywność zaś zostawił w zamku.
Po zdobyciu zamku Radzynia, Władysław król Polski we Wtorek po Ś. Mateuszu, dnia dwudziestego trzeciego Września, oddał rzeczony zamek starostwem dzierżawném Jaśkowi zwanemu Sokoł, rycerzowi Czeskiemu, mężowi wiernością i męztwem zaleconemu, z którym pozostała w tymże zamku znaczna liczba Polaków i Czechów, a między innemi Zyska Czech, w późniejszych czasach wódz sławny wojsk Czeskich, głośny wielu zwycięztwami; tudzież Anioł (Angelus) i inni. Z Radzynia ruszył pod zamek Rogoźno, ztamtąd zaś we Środę przybył do Gołubia, gdzie zjadłszy w zamku obiad, przeprawił się za rzekę Drwęcę. Skoro zaś wszedł do ziemi Dobrzyńskiej, rozpuścił zaraz swoje wojsko, i wszystkim kazał wracać do kraju. Zabawiwszy potém dobę całą pod Ciechocinem, we Czwartek przed uroczystością Przeniesienia Ś. Stanisława przybył król do Przypustu, gdzie miał przeprawić się przez Wisłę po moście urządzonym z statków, który tam z Płocka spuszczono. Stał zaś