Strona:Jana Długosza Dziejów Polskich ksiąg dwanaście - Tom V.djvu/153

Ta strona została przepisana.

wielce się nie podobało, usiłowali oczernić Jana i zniechęcić króla ku niemu. Zmyślili więc, „jakoby Jan Huniad pałając żądzą panowania skryte czynił zamachy na zgładzenie króla trucizną lub żelazem.“ Zaczém pomieniony hrabia, z wiedzą i zezwoleniem króla, godził kilkakrotnie na życie Huniada: ale gdy rzecz nie mogła się ukryć w tajemnicy, przeto Jan ostrzeżony o zastawianych nań sidłach, wszystkich zamachów hrabiego potrafił zręcznie uniknąć.

Przepowiednie znaki wojny domowej w Prusach.

W ciągu tego roku wszczęła się wielka, a tém dotkliwsza że niespodziewana wojna między Ludwikiem mistrzem, komturami i zakonem Krzyżackim z jednej, a rycerstwem, szlachtą i miastami Pruskiemi z drugiej strony. Toczyła się zaś z taką zaciętością, że gdy pomienione rycerstwo, szlachta i mieszkańcy miast Pruskich, jakby sprzysiężeni, porwali się do broni przeciw Krzyżakom, wnet powypędzali ich ze wszystkich zamków, miast i warowni, a wydarłszy im majątki w długim przeciągu czasu nabyte, zmusili ich do zawarcia się w jednym tylko zamku Marienburgu. Tę tak nagłą w kraju Pruskim odmianę poprzedziły zjawiające się na niebie komety i inne dziwowiska. Między innemi, Michał Perliborg, rodem Sas, z powołania procarz, zakonu Krzyżackiego, opowiadał, że był temu obecny, jak na rok przed tą wojną, w uroczystość Oczyszczenia N. Maryi, kiedy w zamku Malborskim świeccy bracia Krzyżaccy obyczajem swoim przystępowali do ołtarza dla przyjęcia Najśw. Sakramentu, wszystkie hostye, które kapłan odprawiający nabożeństwo przygotował był i poświęcił do udzielania Kommunii, nagle zniknęły. Tém cudowném zdarzeniem bracia Krzyżacy nie do pokory ale do gniewu i szału pobudzeni, osądzili, że ich kapłani, odprawujący służbę Bożą, pogłupieli. A nie zmieszani bynajmniej takim cudem, pobiegli skwapliwie z zamku do fary miejskiej, i tam Ciało Pańskie przyjmowali.

Rok Pański 1454.
Pięćdziesiąt sześć miast znaczniejszych Pruskich, sprzykrzywszy sobie rozterki domowe, ślą do Sandomierza do króla Kazimierza posłów z poddaniem się jego władzy.

Kazimierz król strawiwszy czas znaczny na myślistwie, nabiwszy wielkie mnóstwo zwierzyny i przesławszy ją na gody weselne, przybył na