Strona:Jana Długosza Dziejów Polskich ksiąg dwanaście - Tom V.djvu/66

Ta strona została przepisana.

według prawa, acz Niklin Chebda i dwaj jego wyborcy, to jest Jan Chebda i Mikołaj Głębocki, nie chcieli od swego postanowienia w żaden sposób odstąpić. Ogłosili więc tamci wybór biskupa Włocławskiego, a Jan Chebda i Mikołaj Głębocki swego elekta Niklina, i sporządzono akt wyborczy: który gdy doręczono biskupowi Włocławskiemu, jako wybranemu od większej i poważniejszej części kapituły, wiadomy przychylności królewskiej i zniewolony prośbami, zgodził się na ten wybór.

Węgrzy z Janem Huniadem wyprawiają się przeciw Turkom, ale nieprzyjaciel znosi ich do szczętu, a Jan Huniad dostaje się w niewolą, w której Rascyanie trzymają go przez dwa lata.

Jan Huniad wielkorządca Węgier, którego jak wiadomo łaska i szczodra wspaniałość Władysława króla Węgierskiego i Polskiego z małych początków wyniosła do szczytu prawie chwały i potęgi, zebrawszy z Węgrów, Polaków, Czechów, Niemców i innych narodów znaczne wojsko, które był za hojną zapłatę pościągał, wyprawił się zbrojno przeciw Turkom, i około dnia Ś. Michała z przedniejszemi pany Węgierskiemi, i rycerstwem we wszystkie rzeczy wojenne zasobnie opatrzoném, przeprawił się za Dunaj. Cesarz Turecki postanowił za pośrednictwem despoty Serbii prosić o pokój, obiecując dla większej jego pewności oddać całą Bułgaryą, którą od lat wielu przodkowie jego ujarzmili, i umówioną, znaczną ilość złota zapłacić. Jan Huniad, z porady Mikołaja Lasockiego dziekana Krakowskiego, który był właśnie podczas tych układów przybył, tudzież innych panów Węgierskich, nad to co Turek obiecywał, żądał jeszcze, aby ustąpił z Rumelii, i wrócił do swej ojczystej siedziby Natolii, z której pierwotnie był wyszedł. Ale gdy Turek tego uczynić nie chciał, spełzły na niczém układy pokojowe, a wojsko chrześciańskie pod wodzą rzeczonego Jana Huniada, przeprawiwszy się za Dunaj, ruszyło ku krajom i posiadłościom Tureckim. Dążąc ku Tureczczyznie, przechodził Huniad przez Serbią i Albanią, krainy despocie podległe, które srodze i po nieprzyjacielsku nie tylko łupiestwem, ale mordami i pożogami zniszczył. I sam bowiem wielkorządca i wszystko wojsko Węgierskie gniewało się wielce i oburzało na despotę, że mimo wezwania, nie chciał osobiście i z całą siłą zbrojną wyjść przeciw Turkom, gdy właśnie wojna rozpoczęta była o jego krzywdy, a dla odzyskania jego posiadłości, które już był Turek zagarnął, tak Władysław król Węgierski i Polski, jako i przedniejsi panowie Węgierscy i Polscy krew swoję przelali. Obiecywał wprawdzie rzeczony despota wielkorządcy Węgier część swojego woj-