Strona:Jana Długosza Dziejów Polskich ksiąg dwanaście - Tom V.djvu/86

Ta strona została przepisana.
Przemysław książę Tosceński, chcąc opanować zamek Siewierz, należący do biskupa Krakowskiego, ściąga na siebie i kraj swój nieprzyjaciela.

We Wtorek po Ś. Franciszku, Przemysław książę Tosceński (Thoschecensis) zebrawszy z całego księstwa swoje siły zbrojne, i zaciągnąwszy w posiłku zgraję łupieżców i rozbójników, podszedł zdradziecko pod zamek Siewierz, należący do kościoła Krakowskiego, i wszelkiemi sposoby usiłował go dobyć. Ale odparty z hańbą, bo mu nie dozwolono nawet widzieć przekopów, rzucił się do grabieży, i ziemię Siewierską, która mu w niczém nie była krzywą, w wielu miejscach spustoszył. Zuchwałość tę atoli ciężko potém odpokutował: rycerstwo bowiem Zbigniewa kardynała, pospołu z Siewierzanami, nawiedzało po wiele kroć okolice Toszka, aż wreszcie stanęło obustronne przymierze, a książę Przemysław zmuszony był szkody zrządzone nagrodzić. Do tych zaś wszystkich napaści i gwałtów namówiony był od Piotra Szafrańca podkomorzego Krakowskiego.

Rok Pański 1451.
Znowu Litwini radzą między sobą o oderwaniu od królestwa Polskiego ziem Ruskiej i Podolskiej.

Święta Narodzenia Pańskiego i następne król przepędził w Wilnie. A lubo prałaci i panowie królestwa nalegali nań przez posły, aby raczył przybyć do Polski, dla zaradzenia wielu i ciągle wydarzającym się zdrożnościom, on przecież przyjazd odwlekał. Zająwszy się urządzeniem spraw Litewskich, złożył w Wilnie zjazd walny wszystkich ziem księstwa Litewskiego, na którym nie z własnego króla popędu, ale za sprawą niektórych panów Litewskich, wniesiono na obradę ten przedmiot, w jakiby sposób ziemie Podolską i Łucką od królestwa Polskiego oderwać można. Wszystkie atoli środki zdawały się trudne albo niesprawiedliwe. Zaczém większa część roztropniej myślących, i prawie wszyscy, wyjąwszy dwóch czy trzech, zgodzili się na to, aby tej sprawy zaniechać. Żeby się jednak nie zdawało, że ją z obojętnością pominęli, dopraszali się u prałatów i panów królestwa Polskiego złożenia wraz z nimi zjazdu w uroczystość Ś. Stanisława biskupa w Brześciu. Ale prałaci i panowie Polscy nie chcieli nań zezwolić, już-to dla niesposobnej pory, już dla niezwykłego i zbyt odległego miejsca. Po rozwiązaniu Wileńskiego zjazdu, udał się król Kazi-