Strona:Jana Hr. Potockiego Podróż do Turcyi i Egiptu.djvu/100

Ta strona została uwierzytelniona.

kazali zboże w tenczas kiedy go było najmniéj, nieszczęście to sprowadziło. Tak szkodliwe rozporządzenie podniosło zaraz zboże dziesięć razy wyżéj, niźli jest zwyczajna jego cena. Gdy się lud o tém dowiedział, zebrał się do meczetów, przeklinał swych panów i błagał Niebios ażeby mu zesłały powietrze, aby to jednym ciosem zakończyło wszystkie jego cierpienia. Tyle tylko pozwoliła sobie cała duszy jego sprężystość. Teraz ulice zasłane są starcami, kobietami, dziećmi nagiemi, wycieńczonemi przez głód i zeszpeconemi przez okropne wychudzenie. Napróżno jest dawać jałmużnę, bo ta kłutnie tylko rodzi, i najmocniejszy wydziera ją temu, który najbardziéj jéj potrzebuje a któremu słabość niedozwala się bronić. Mimo tego wszystkiego bogaci żyją w obfitości; lecz nie wszystkim jest dano w tak smutnych okolicznościach dostatków nawet swobodnie używać.
Okna moje obrócone są na ulicę zwaną Kalisz, w téj porze roku w całym Kairze najbadziéj uczęszczaną. Najwięcéj jest na niéj przechodzących się kuglarzów, którymi słynie to miasto. Widziałem tam ludzi tańcujących z