tchórzostwo majtków ledwie nas nie przyprawiły o zgubę.
Po tych burzach nastąpiły cisze długie i nudne, które równie jako i wiry sprowadziły nas z naszéj drogi i przywiodły do tego, żeśmy tylko po jednéj szklance wody na dzień dostawali; co tém przykrzéj było, że upał był nieznośny, i że nie mając dosyć wody do gotowania innych pokarmów, całém naszém pożywieniem był suchar suchy, który pragnienie bardziéj jeszcze powiększał, i że mimo wszelkiéj naszéj oszczędności nie mieliśmy ich tylko jak na półtora dnia, kiedyśmy postrzegli wnijście przesmyku Carogrodu. Jużeśmy weń weszli, wody Euksynu ciągną nas powoli między brzegiem Europy i Azyi. Niebezpieczeństwa, utrudzenia, nudy, wszystko już zapomniane.
Przybyliśmy wczoraj do Bujukdere, wsi nader przyjemnéj złożonéj z domów samych Franków. Dragoman u którego mieszkam, chce żebym się tu zatrzymał przez dni kilka nim pojadę do Carogrodu; ale wątpię bardzo żebym miał tę cierpliwość.