Strona:Jana Hr. Potockiego Podróż do Turcyi i Egiptu.djvu/44

Ta strona została uwierzytelniona.

téj stolicy bez innego celu jak tylko żebym się nasycał ukontentowaniem, że w niéj jestem. Gubię się w najodleglejszych miasta częściach; błądzę po niém bez zamiaru i planty. Zastananawiam się albo też daléj bieg mój odprawiam, najlżejszą pociągniony pobudką. Częstokroć powracam w miejsca których mi zraru zakazano wnijścia, i doświadczam, że mało jest nieprzystępnych uporczywości, a bardziéj jeszcze złotu. Słowa: jassak zakaz, Ołmas to być nie może, pierwsze które uderzają ucho cudzoziemca, głosem zysku przytłumione są nakoniec. Uczucie to mocniejsze nawet nad bojaźń, już mi otworzyło pałace wielkich panów, świątynie religii, schronienia piękności gdzie się wychowują i przedają młode dziewczęta przeznaczone zdobić Haremy, wszystkie te miejsca niewidziane nigdy przez pospolitych podróżnych. Częstokroć przypadek i wrodzona wschodnim gościnność ciekawość moją uprzedzają; lecz łatwo każdy pozna, że podobne przypadki dla tych są tylko którzy ich szukać umieją.
Wczoraj powracając dość późno drogą która z Kiachthan do Okmedan prowadzi, przechodziłem mimo ogrodu, który się gwoli świę-