ustronnych; iść do nich potrzeba przez ciemne i kręte uliczki, wchodzi się nareszcie na wewnętrzny dziedziniec, który zdobią świeże wód wytryski, wystawy z drzewami i ptaszarnie. Lecz najbardziéj schodzą się tam Muzułmani dla Pusyow: są to młode i piękne chłopcy których postawa i rzemiosło nie są bynajmniéj wątpliwe, przybywają z muzykantami bogato ustrojeni, i chodzą około stołu póty, póki ich kto użyć nie raczy. Urząd ich jest nalewać napój, podawać kwiaty, śpiewać i tańcować; często kiedy go dobrze wykonywają, biesiadnicy kładą im na twarz mały pieniądz złoty, który pot przylepionym utrzymuje; lecz rzemiosło to nie jest bez niebezpieczeństwa i wyciąga wielkiéj rostropności, gdyż nieraz Pusyowie stają się ofiarami zazdrości i szaleństwa które sami wzbudzają. Podobne gusta obrzydliwość i wstręt zapewne wzbudzają najbardziéj kobietom, chyba że za winny sobie hołd zechcą przyjąć tę cześć która się oddaje stworzeniom tak bardzo do nich podobnym, żem się częstokroć sam omylił, najbardziéj zaś kiedy chłopcy przebrani byli do tańca. Nim list ten skończę, o innego jeszcze gatunku rozpuście bardzo tu zwyczajnym mówić
Strona:Jana Hr. Potockiego Podróż do Turcyi i Egiptu.djvu/47
Ta strona została uwierzytelniona.