odniósł zwycięstwo nad młodą niewiastą; bogato ją potym udarował i odesłał do domu obiecując, że nazajutrz przyszle po nią z zwykłemi uroczystościami. Tym czasem staruszka poszła do Kassema upominać się o sztukę bogatéj materyi zostawionéj u żony jego w kobiercu, którego jéj ona do modlitwy pożyczyła. Te kilka słów otworzyły oczy Kassemowi, i dały mu poznać jak wielce był niesprawiedliwym; oddalony od Fatmy żył nieszczęśliwy, i błąd swój jak najskwapliwiéj chciał nadgrodzić. Nazajutrz Fatme nie już ludzi Omara ale ujrzała wchodzącego pięknego Kassema, i mimo bogactw Molacha sądziła się szczęśliwą, że odzyskała swego małżonka. Kassem widział się jeszcze szczęśliwszym, że znalazł kochaną swą Fatmę. Bogaty Omar dogodził swéj żądzy: wszyscy szczęście swe winni byli staréj Emina Hanem. — Zdarzenie to dowodzić ci powinno prawdę przysłowia perskiego, które mówi: Nie pogardzajmy ludźmi, których jest rzemiosłem czynić ludzi szczęśliwymi.