się zaraz, żem był na świat nowy przeniesiony i wszystko mię na nim dziwiło; lecz okolice wesołe ale mało co odmienne, które w oczach moich stawały, wkrótce mię znudziły. Prócz tego kraj ten poddany był pod dozór surowy, dla którego najbardziéj życzyłem sobie wyjść z niego jak najprędzéj. Z tém wszystkiem trzeba mi było dopełnić tam czas, który wódz karawany przeznaczył; lecz trudno mi jest powiedzieć, czym się tam bawił, gdyż ta życia mego epoka zupełnie się w pamięci mojéj zatarła.
Wyszliśmy nakoniec z Korassanu i przybyliśmy do Sistan. Kraj ten pod rządem był lubieżnego Goridesa. Tam orszaki Bajaderek, Indyanek i śpiewaczek z Kaszmiru prowadziły podróżnego wśród obłoku zapachów do domów lubieżności poświęconych. Tam zapomniałem zupełnie o podróży méj celu, i żyłem w miłym tym kraju, jak gdybym go nigdy nie miał porzucić.
Z tém wszystkiém nieubłagany wódz karawany przymusił mię wyniść z niego; przeszedłem skwapliwie przez prowincyą Sziraz, sławną przez wyborne swe wina; znalazłem tam
Strona:Jana Hr. Potockiego Podróż do Turcyi i Egiptu.djvu/63
Ta strona została uwierzytelniona.