zapomnienie trosków, ale różne wcale od szczęścia.
Przejechałem potym przez Laristan rozdzierany przez spory wyniosłych Attabegów. Rozległe dzierżawy wystawiały mi zwodnicze swe widoki, lecz im bardziéj zbliżałem się do nich, tém się bardziéj horyzont mój usuwał: postrzegałem drugie i czułem, że żądze moje nigdyby tam nasyconemi nie były.
Puściłem się potym morzem Perskiém, przyjazném tym, którzy chcą bogactwa swe powiększyć. Śmiertelna płachta Meki stawała mi w umyśle i odpadła mi chęć naśladowania onych.
Nakoniec przybyłem do Chaldei. Widziałem tam Magów, którzy od tylu wieków ćwiczą się w nauce mądrości. Mądrzy Zoroastra uczniowie — rzekłem im — przychodzę was się radzić nad szczęściem: wiem już, że nie jest ono ani w Sistan, ani w Sziraz, ani w Laristanie, ani w krainach Gomronu i Ormuzu, ale gdzież jest? gdzie go szukać należy?
Desturan Destur imieniem wszystkich tym mówił sposobem: Szczęście jest jak ten ży-
Strona:Jana Hr. Potockiego Podróż do Turcyi i Egiptu.djvu/64
Ta strona została uwierzytelniona.