Strona:Jana Hr. Potockiego Podróż do Turcyi i Egiptu.djvu/71

Ta strona została uwierzytelniona.

Przybywszy o dzień tylko jeden od miasta tego, porzucił karawanę, wszedł w głąb pustyni chcąc tam już życie przepędzić; dzikie owoce i korzonki były jego pokarmem, uciekał od towarzystwa ludzi a bardziéj jeszcze od kobiet. Tak wstrzemięźliwe życie sprawiło, że go wkrótce miano za świętego, lud zaczął go szanować, i sława jego przeszła aż do Kalifów mieszkania.
Siedział w tenczas na ich tronie Kardebillah syn Ishaka, syn Moktadera. Monarcha ten miał syna zwanego Kaim, który jedynym był najczulszych jego starań celem. Kader znając jak wiele na dobrém zależy wychowaniu, od dawna szukał człowieka mądrego i oświeconego, któryby mógł prowadzić młodość Kaima: w tym zamiarze zebrał co tylko Islamizm miał ludzi najzawołańszych z ich pobożności, nauki i cnoty. Abdul był z téj liczby.
Minął już ten czas, gdzie namiestnik Proroka spał na progu meczetu, żeby być pierwszym na rannéj modlitwie. Okazałość wzięła miejsce prostoty; Kalif chował się przed wszystkich oczyma, mało bardzo z dworskich mogło go widzieć. Drudzy przestawiali na tém, że całować