wać; »Głosy kobiet — rzekł mi powracając — rozweselają serce, a świat ten jest światem z dymu, na którym o uciechach myśleć tylko potrzeba.« Gdy przyszła godzina modlitwy, Derwisze zebrali się do niego, on stanął na ich czele i udał się ku meczetowi; najmłodszy z nich oddzielił się z gromady i zaprowadził mię do okna, z którego nabożeństwo widzieć mogłem. Równie ono jest wesołe jak ich moralność: żaczyna się od przyjemnéj muzyki, całéj w semitonach, któréj powolność i smutna harmonija zdaje się zatapiać Derwiszów w świętych uwagach. Muzyka staje się potym żywszą. Derwisze wstają wszyscy razem, padają na twarz przed przełożonym, a potym na palcach prawéj nogi kręcą się z niezmierną szybkością; pofałdowane spodnice rozciągając się w cyrkuł koło nich, wiele im dają podobieństwa do cygi czyli bąka, który dzieci puszczają.
Byłem wczoraj aż na końcu przedmieścia Skutari dla przypatrzenia się obrządkom duchownym Derwiszów Rufai. Stanęli najprzód w koło i zaczęli sobie śpiewać do ucha jeden drugiemu; potym zaczęli się kiwać w różne strony z gwałtownemi łamaniami, powtarzając
Strona:Jana Hr. Potockiego Podróż do Turcyi i Egiptu.djvu/80
Ta strona została uwierzytelniona.