i obyczajów, że bizun w Polsce jest bardzo potrzebnym, i że nie powinniśmy oglądać się na Zachód, gdzie zniesiono dawno wszystkie kary cielesne. P. radny powoływał się na świadectwo swego kolegi niegdyś szkolnego, a dziś radnego, dr. Hönigsmana, że on, to jest pan Dąbrowski radny otrzymywał za młoda bardzo często admonicje tego rodzaju, mówiąc jego własnemi słowami, że był „tęgo bitym“. Dr. Hönigsmann nie omieszkał też potwierdzić prawdziwości tego faktu, ale dodał jeszcze parę uwag, które nie świadczyły bynajmniej, ażeby był przekonanym o skuteczności tych eskperymentów pedagogicznych na osobie p radnego D. Za zatrzymaniem kary cielesnej przemawiał między innymi także radny, p. Wild. Zresztą słuszność nakazuje przyznać, że zwolennikom kary cielesnej barbarzyński ten środek wydawał się ludzkim z powodu, iż musiałoby go zastąpić wykluczenie dzieci z zakładu. Jużto najłatwiejszym środkiem wychowania jest chłosta cielesna, bo nauczyciele i kierownicy nie potrzebują przy nim wcale natężać swego mózgu. Gdzie zniesiono chłostę, tam musieli suszyć sobie głowę nad środkami innemi moralnego wpływania na wychowańców. Od tego więc kłopotu chce ich zasłonić Rada miejska.
Skończyliśmy tydzień, obfity w wypadki tragiczne i komiczne. Samobójstwo i zabójstwo z miłości, przyczem w obydwu razach ofiarą była kobieta, i to kobieta młoda i przystojna — oto temat, którego pozazdroszczą nam dzienniki wiedeńskie. Wiedeń posiada pod tym względem wyjątkową publiczność czytającą i wyjątkowe dziennikarstwo. Tam najważniejsze sprawy publiczne są niczem obok wypadków brukowych i kryminalnych, których opisy jak najdokładniejsze zajmują kolumny wszystkich większych i mniejszych pism miejscowych. Wypadki, powyżej wzmiankowane, dostarczyłyby tam wątku do nieskończenie długich i szczegółowych opowiadań, i do przeróżnych ludowych sztuk teatralnych. U nas ta gałęź literatury codziennej leży zupełnie odłogiem, i możnaby okoliczność tę nazwać objawem bardzo chwalebnym i pocieszającym, gdyby się dało orzec z pewnością, czy ona jest wynikiem niezepsutego jeszcze smaku publiczności, czy raczej pochodzi z braku nadliczbowych publicystów, spekulujących na próżniaczą ciekawość tłumu i na jego złe instynkta. Z próżniactwa bowiem