Strona:Jana Lama Kroniki lwowskie.djvu/116

Ta strona została skorygowana.

Sympatyzujemy z każdym narodem, wolnym lub dążącym do wolności, jakiegokolwiek on jest pochodzenia. W polityce zaś tylko ten lud jest narodem, który jest w stanie tworzyć osobne państwo. Dla pojedynczych narodów słowiańskiego pochodzenia możemy tedy nietylko mieć sympatje, ale względy polityczne mogą nam nawet nakazywać sojusz z niemi. Sojusz zaś z Moskwą byłby dla nas śmiercią, bo tak Moskwa ten sojusz pojmuje; sojusz z dążeniami, które chcą rozkładu Węgier, byłby z naszej strony bezrozumem politycznym. Dlatego to Polacy nigdy nie będą panslawistami. Co do Węgrów, o których śpiewał poeta niemiecki:

Wenn ich den Namen Ungarn hör',
Wird mir das deutsche Wamms zu enge,

musimy wyznać, że gdyby skóra nasza nie była polską, ale tylko słowiańską, tobyśmy z niej może wyskoczyli, jak Niemiec ze swego kaftana. Celem zaś takich publikacyj, jak Słowianin, jest: odwieść naród polski od naturalnych jego sprzymierzeńców, i pchnąć go w objęcia Moskwy w imię jakichś mglistych, nieokreślonych mrzonek wszechsłowiańskich. Wierzymy mocno, że propaganda ta będzie zupełnie bezowocną, i że kto zapłaci za papier i druk Słowianina, zapłaci daremnie. Nie mamy dokumentów, by udowodnić, kto jest rozrzutnym, ale podobno dowodzić nie potrzebujemy. Żałujemy tylko, że p. K. J. Turowski na starość swoje nazwisko, niepozbawione zasług, położył na publikacji, na której daleko godniej figurowałoby nazwisko p. Pawliszczewa.
W dziwną też porę wybrał się Słowianin ze swoją propagandą moskiewską. Za czasów Wielopolskiego byłaby ona wprawdzie niemniej bezużyteczną, jak dzisiaj, ale nie byłaby przynajmniej odbijała tak okropnie, tak przedrzeźniająco od tego, co się dzieje w Królestwie, na Litwie i w Zabranych krajach. Ci drodzy, kochani Moskale p. Turowskiego, knutowali, więzili i wieszali wtenczas także naszych braci, ale jeszcze nie wypowiadali tak jawnie, że dążeniem ich jest wytępić nawet imię Polski i Polaków. Dziś poczciwcy skasowali nasz naród osobnym ukazem, a Słowianin każe tym skasowanym Polakom, Polakom, których egzystencja nie jest urzędownie wiadomą rządowi carskiemu, kochać Moskali i chronić ich od wänclówek austrjackich, ażeby się nie lała krew.... słowiańska!

(Gazeta Narodowa, Nr. 159, z d. 12. lipca r. 1868.)





28.
Gorzkie żale i złowieszcze sny kronikarza. — Epilog do Nieboskiej komedji. — Książe Pankracy, hrabia Pankracy i kilku prostych Pankracych. — Na hak ze specjalistami! — Równouprawnienie w sprawach prasowych i jego skutki. — Niemiec na niemieckiem kazaniu. — Profesorowie i przemysłowcy in partibus infidelium. — Stypendjum dla artystów-malarzy.

Auch ich bin in Arkadien geboren! I ja urodziłem się demokratą! I ja, najmilsi bracia w Chrystusie, i ja przeznaczony byłem na to, ażeby