skiej 185 o federalizm, autonomię i t. p. Tak się to jakoś nie klei, że Czas widział się wczoraj spowodowanym, faute de combattants, stoczyć walkę sam z sobą, w tym przedmiocie. Powiedział sobie najprzód, że jest dziennikiem federalistycznym, że od dwudziestu lat stoi wiernie i wytrwale przy tym sztandarze, a następnie za pomocą bardzo logicznego i trafnego wywodu przekonał sam siebie, iż federacja na dziś jest niemożliwą w Austrji. Zwyciężka ta polemika odbywała się z zachowaniem wszelkich możliwych względów na przyzwoitość i godność własną: Czas, rachujący się ze stosunkami rzeczywistemi, nie powiedział najmniejszej niegrzeczności Czasowi, marzącemu o federacji, pobił go wprawdzie z kretesem, ale bez przymć wek osobistych, bez „kijów“, słowem bez wszelkich nieumiarkowanych wycieczek, ze swojej strony, Czas federalista, nie wspomniał nawet Czasowi utylitaryście o sprawie kupna dóbr krajowych, o ministrze rodaku, o rozporządzeniu ministerjalnem z d. 16. z. m. — tak, że ostatecznie zwycięzca i zwyciężony wyszli z honorem z tej sprawy. Cała nasza publicystyka powinnaby brać ztąd przykład, że można prowadzić dyskusję, nie wywlekając na jaw brudów domowych.
Przegląd spraw dziennikarskich wypada mi zakończyć wzmianką o radości, jakiej doznaje obecnie Słowo, nietylko z pewodu, że die polnische Regierung hat aufgehort, ale z innej, ważniejszej nierównie przyczyny. Dzięki objęciu stolicy biskupiej w Chełmie przez ks. Kuziemskiego, pierepiska między konsystorzami w Chełmie, Przemyślu i Lwowie, odbywa się bez opłaty pocztowej, co w oczach Słowa, jest pierwszym krokiem do zlania się Rusi unickiej w jedno ciało. Nie przeszkadza to zresztą bynajmniej wykazywać w fejletonie Słowa niezmiernej wyższości prawosławia nad katolicyzmem, tak jak ks. Kuziemskiemu jego małoruski akcent nie utrudnia wcale dobrych stosunków z Wielkorusami. W ogóle, kto się chce nauczyć strzydz i golić za jednym zamachem, powinien pilnie przypatrywać się tutejszym i chełmskim moskalofilom. Umieją oni przy największej lojalności przedlitawskiej być przyjaciółmi federalistów czeskich, deklamować o idei wielkoruskiej i o całości monarchi i astrjackiej, jak gdyby to jedno z drugiego wypływało, szczepić prawosławie i udawać gorliwych unitów, jak gdyby to była rzecz najnaturalniejsza i najłatwiejsza pod słońcem, cieszyć się łaskawą względnością cara dla ks. biskupa chełmskiego i blagoskłonnem przyjęciem, jakiego doznali kryłoszanie przemyślscy i lwowscy ze strony p. Possingera. Blagoskłonność ta według Słowa, objawi się wkrótce zupełną pabiedą narodu russkiego nad kierunkiem, inaugurowanym przez hr. Gołnchowskiego. Pan hofrat przy pomocy ministerstwa skasuje najprzód Radę szkolną, zasystuje ustawę o języku wywykładowym i t. d. wszystko to oczywiście według fantazji Słowa, mocno rozgorączkowanej z powodu ustąpienia hr. Gołuchowskiego.
W łonie rady miejskiej odniosła we czwartek polityka utylitarna wielkie zwycięztwo nad polityką zasad, a to w kwestji — wywożenia śmiecia. Przed trzema laty, p. Jan Szuman bronił zwycięzko zasady utrzymania licytacji, teraz zaś drugi p. Szuman spowodował odstąpienie od tej zasady. Obszerne sprawozdanie z czynności Rady miejskiej, umieszczone w Gazecie, wyjaśni czytelnikom przebieg i szczegóły tej sprawy, ale nie wyjaśni bynajmniej powodów, dla których odstąpiono od licytacji, i postanowiono zrobić układ z p. Borkowskim, nie przypuszczając nikogo więcej
Strona:Jana Lama Kroniki lwowskie.djvu/187
Ta strona została przepisana.