Strona:Jana Lama Kroniki lwowskie.djvu/217

Ta strona została przepisana.

w tym szale powszechnym, dla starych tradycyj i dla nowych zasad — i jedna tylko, słaba zostaje nam pociecha.
Oto, gdy chodziło o ocalenie Sodomy, niepodobna było naliczyć w niej dziesięciu sprawiedliwych. U nas, we wtorek, naliczono ich przecież aż do czterdziestu pięciu w sali ratuszowej. Nawiasowo powiedziawszy, ścisłe to obliczenie pomogło mi ustalić raz na zawsze wartość owej słynnej formułki x/3, oznaczającej komplet narodowo-demokratyczny. Ale na dziś, kwestja to podrzędnej bardzo wagi. Głównie ważnem i pouczająeem jest wiedzieć, że wśród karnawału znalazło się 45 demokratów, którzy jednego wieczora ani tańczyli, ani wypoczywali po trudach poprzedzającej nocy, ale z należnem skupieniem ducha przyszli słuchać mów pp. Widmana i Malisza, i nowemi wyborami położyć fundament do przyszłorocznego rozrośnięcia się demokracji narodowej w silne gałęzie i konary.
Znakomita ta liczba obecnych na posiedzeniu członków silniej niż inny jaki argument wykazuje potrzebę istnienia Towarzystwa narodowodemokratycznego i poparcie, jakie ono znajduje u ogółu. W istocie bowiem, jeżeli od liczby 100.000 ludności lwowskiej, odtrącimy załogę, urzędników, żydów, a nakoniec zwolenników większości sejmowej i „szlacheczczyzny“, to owa falanga, złożona z 45 starszych i młodszych mężów, stanowi właściwie demos, lud lwowski, lud, na którem budować meżemy nasze demokratyczne chałupki na lodzie, nawet w razie nieprzewidzianej odwilży i połączonego z nią energicznego rozwoju sił wywozowych, których pan Borkowski tak tanio dostarcza gminie.
O ile liczny zastęp zgromadzonych demokratów dawał nam świetne wyobrażenie o fizycznej potędze mas, na których opiera się federalistyczna przyszłość naszego kraju, o tyle umysłowa potęga i moralna wyższość idei narodowej, wzajemno-słowiańskiej, federalistycznej i demokratycznej objawiła się w przemówieniu p. „Widmana. Zapewne, że umysł poziomy, niezdolny wznieść się nad wyobrażenia powszednie, zarzuciłby może mowie tego męża pewien brak potoczystości, zwięzłości, jasności, logicznego związku myśli i prostej zrozumiałości, — ale czemże są wszystkie te drobne usterki wobec dobrych chęci, które widocznie ożywiały mówcę? Nie brak przytem było w mowie p. Widmana bystrych i świetnych poglądów, jak np. ten, że Towarzystwo narodowo-demokratyczne nie przeminie bez śladu, nawet gdyby opłakane okoliczności żywot jego ukróciły. „Naówczas bowiem, rzecze p. Widman, rozbiegniemy się po świecie, jako nasienie, które wyda plon bujny“. Któż w męzkich tych słowach nie pozna reprezentanta zasad, czującego własną płodność i płodność swojej idei?
W istocie, w dzisiejszych czasach, kiedy arystokracja zaledwie zdobyć się może na jakąś spółkę, forytującą nowy projekt kolei żelaznej, kiedy „szlachetczyzna“ tak jakoś w bawełniany sposób bierze się do rzeczy w Wiedniu, jak gdyby nigdy nie pijała węgrzyna, jedna tylko demokracja wydaje jeszcze owoce pożyteczne dla kraju, dla społeczeństwa, a nawet dla nauki. Wspominaliśmy swojego czasu o ważnem odkryciu, którem Organ demokratyczny wzbogacił wiadomości P. T. pp. jeografów co do właściwych siedzib Albinosów, czyli murzynów białych. Uczyniliśmy także wzmiankę o owej, pod ekonomicznym względem tak ważnej maślanej wieży w Rheims, jako też o różnych innych anatomicznych, ortograficznych i gramatycznych wynalazkach, któremi Organ demokracji narodowej