Strona:Jana Lama Kroniki lwowskie.djvu/267

Ta strona została przepisana.

tego czasu, a mianowicie w ostatnich latach nigdy do teatru nie uczęszczał, już z tej prostej przyczyny, że mieszka na wsi.
„Otóż mamy już większość proponowanej przez Dziennik Lwowski komisji. Jesteśmy prawie pewni, że każdy z czterech powyższych pisarzy z uśmiechem odrzuciłby wezwanie do udziału w tej komisji.
„Ale zanadto przywiązujemy wagi do całego tego projektu. Niema on żadnej doniosłości, tak jakby jej niemiało i jego wykonanie. Nie chcemy bawić się w podejrzywania, ale ten plan komisji, podsuwany przez samych tylko stronników kuratorji i dyrekcji, wygląda na wybieg, na środeczek do poplątania całej sprawy i do sprowadzenia jej z drogi, jedynie właściwej i słuszej. Pod taką drogą rozumiemy zaś rozpisanie konkursu i nadanie dyrekcyi temu, kto z ubiegających się najodpowiedniejszym się wyda“.
Oto, co pisze Dziennik Literacki w tej sprawie. Z pism zamiejscowych, żadne nie stanęło oczywiście w obronie kuratorji przeciw Wydziałowi krajowemu — jednemu tylko Dziennikowi Lwowskiemu zaszczyt ten się należy.

(Gazeta Narodowa, Nr. 111. z dnia 9. maja 1869.)





72.
Rejester pogłosek brukowych. — Hr. Gołuchowski. — Zapiski ornitologiczne: rzecz o kawkach, dudkach i orłach krajowych. — Odezwa do p. Giskry. — Nadzwyczajny wzrost zamiłowania w obrazach między dyrektorami Towarzystwa sztuk pięknych. — Kryzys gabinetowa w łonie demokracji narodowej. — Przerażająca historja o przejściu pewnego fejletonisty galicyjskiego przez morze Adrjatyckie.

Przeżyliśmy tydzień, nietyle ciekawy z powodu rzeczy, które się W nim wydarzyły, ile zajmujący dla mnóstwa pogłosek, krążących po bruku lwowskim i rywalizujących z wiadomościami dziennikarskiemi, niemniej od tamtych „potrzebującemi potwierdzenia“. Zadałem sobie wiele pracy, ażeby spisać wszystkie te nowiny i na niedzielę służyć niemi P. T. pp. abonentom niemiejscowym. A ponieważ nieludzkością byłoby wymagać, by ta praca moja poszła marnie, i nie ujrzała światła dziennego, więc szanowni czytelnicy miejscowi raczą darować, że dla zaspokojenia czytelników na prowincji, powtórzę tu rzeczy, we Lwowie od kilku dni już znane.
Najprzód tedy, z nader wiarygodnego źródła opowiadano od Żółkiewskiej rogatki do Stryjskiej, a od Łyczakowskiej do Gródeckiej,. że hr. Gołuchowski przyjął na nowo posadę namiestnika. W skutek tego już nawet jeden wysoko położony, czy postawiony, Prechczek zamówił sobie, a raczej chciał sobie zamówić czamarkę, ale trafił przy tej sposobności na pracownie, należącą do pewnego członka Tow. naród. demokratycznego, a ten odwiódł go od zamiaru, tłumacząc mu, że lud nigdy nie pozwoli, byśmy się z pod demokratycznej władzy p. Possingera dostali napowrót pod szlacheckie rządy reprezentanta polityki „utylitarnej“. Później pokazało