udowodnię datami historycznemi, że przypada właśnie rocznica utopienia się Wandy w Wiśle, i zaproponuję ogólną, kąpiel narodową w stawie Pełczyńskich. Sam oczywiście jako autor pomysłu i prezes komitetu będę stał na brzegu, i będę pilnował porządku, podczas gdy panowie demokraci, odwzajemniając dzisiejszą moją grzeczność, będą nurzać się w zimnej wodzie na pamiątkę aktu, który dał najwyraźniejszy objaw rozbratowi między słowiańską a germańską rasą. Napocę się ja w sierpniu, niech oni z łaski swojej dzwonią zębami w styczniu!
Myli się bowiem Słowo, jeżeli przypuszcza w środowym swoim numerze, iż nie wszyscy Polacy będą sypali kopiec na pamiątkę Unii lubelskiej, i jeżeli przypuszczenie to swoje opiera na tem, że kronikar Gazety Narodowoj pokiepkuje sobie iz djestwij demokratycznawo komiteta. Komitet nie jest Unią, ani nawet kopcem. Unia jest wzniosłym, historycznym aktem, kopiec jest dla Wysokiego Zamku bardzo pięknym ornamentem, a komitet jest humorystyczną przyprawą do tych poczęści poważnych a po części przynajmniej ozdobnych rzeczy. Ale z tego, że opiekuńcze bogi Lwigrodu radziły się Comusa przy wyborze komitetu, nie wynika jeszcze, by cała ludność naszego miasta nie miała brać udziału w sypaniu kopca. Nie chodzi o to, kto i jak święci trzechsetletnią rocznicę Unii, ale o objaw pietyzmu dla wielkiego wspomnienia narodowego. Co do mnie, gotów byłbym nawet wysłuchać od początku do końca wszystkich naszych panów Volksrednerów, gdyby N. B. mogli popisywać się ze swoją wymową dnia 11. sierpnia — a już ta sama gotowość z mojej strony dowodzi więcej niż zwykłego zapału dla ostatecznych wyników działania komitetu — tego działania, z którem może iść w porównanie tylko pośpiech przy budowie kolei brodzkiej, albo energia rozwinięta przy wyczerpywaniu wody z kopalni wielickiej.
Panowie Moskale galicyjscy nie mogą sobie dać rady ze wspomnieniem Unii. Zdaje się im ciągle, ża mają coś do gadania w tej sprawie, rozpisują się o niej we wszystkich językach i wyczerpują fundusz subwencyjny p. Pawliszczewa na druk, papier i honorarja autorskie. Gratkę tę przysporzyła im demokracja narodowa swoim pomysłem odnowienia Unii z Litwą i Rusią. Ażeby czytelnikom Gazety Narodowej dać wyobrażenie o tem, jak pomyślnym jest skutek tych obustronnych rokowań dyplomatycznych, przytoczę tu w oryginale początek najnowszej, nader uprzejmej noty organu p. Dziedzickiego do organu p. Gromana. Jest to czystobrukowa sprawa lwowska, pozbawiona wszelkiej dalszej doniosłości i tocząca się między Wołoską cerkwią a placem Ketedralnym. Słowo pisze:
„W adnom iz paślednich numerów lwowskawo demokratycznawo organa było skazano, czto, jeśli Ruś nie chaczot’ prystupit’ k’ sajedinienju s Polszczoju, tagda Polszczą prisojedinitsa k’ Rusi, samoj bo Polszczę nielzia suszczestwowat!“
„Skazanie to stwierdiła uże nieumolimaja (nieubłagana) logika istoryczeskich sobytij.“ (faktów)
„I zachwaczenaja w swoje wremia błażennoj pamiati Polszczoju Ruś i Litowskaja ziemlia, i samaja korjennaja Polszczą, w bolszej czasti, prysojedinieny siawodnia maguszczestwiennomu russkomu wielikanu (olbrzymowi).“
Strona:Jana Lama Kroniki lwowskie.djvu/299
Ta strona została przepisana.