Strona:Jana Lama Kroniki lwowskie.djvu/305

Ta strona została przepisana.
85.
Z galicyjskiej wyprawy Argonautów. — P. Statthaltereileiter wykłada P. T. publiczności obowiązki odpowiedzialnego namiestnika, karcąc błędy poprzednika swego i wybryki Rady szkolnej. — Kwestja tarnowska. — Szczęśliwa spekulacja giełdowa.

Niechaj brzmią flety i cymbały; uwieńczmy różami nasze skronie; zarżnijmy najtłustsze barany i cielęta i bogom nieśmiertelnym w ofierze wylejmy wiadro najlepszej kminkówki z Łańcuta — albowiem spełnione jest wielkie dzieło, wielkie zwycięztwo jest naszem, najświetniejsza epopeja galicyjska doszła do wspaniałego końca. Na pięknych brzegach Kolchidy, między Wurstelpraterem a Hietzingem, Jazon nasz zdobył złote runo i zawiesił na bohaterskiej swej szyi! Zdobył je bez wielkiej mozoły, po obiedzie, przy czarnej kawie. Ani ogniste smoki, ani z kłów ich wyrastające hufce orężne nie broniły mu kosztownej zdobyczy, i oprócz owych głośnych jedenastu dzików w Starem Siole, nie potrzebował zabijać nikogo; oprócz złotej pszenicy i złotodajnego rzepaku, nie rzucał dalipan żadnego nasienia w czarną ojczystą rolę! A jednak zebrał plon bujny, o który daremnie kusili się waleczni i uczeni! Więc niechaj brzmią flety i cymbały, mameluckie zarówno jak demokratyczne, klerykalne i liberalne; niechaj płynie kminkówka i miętówka; i niechaj urodziwe dziewice wyścielają mu różami i bławatami drogę do rodzinnych owczarni i cukrowni! Evoë, Evoë!
Tuszę, że publiczność, skazana na strawę taką, jaką jej dają nieurzędowe dzienniki, wdzięczną mi będzie za przytoczenie ustępów „po ludzku napisanych“ z Gazety Lwowskiej, tembardziej, że jako próbki stylu urzędowego znane są u nas tylko:
„Relacja względem przez uderzenie piorunu wybuchnionego pożaru“ — i wyrok jako:
„Ces. król, sąd powiatowy na mocy przez Najj. Pana pożyczonego mu gwałtu urzędowego“ (Kraft der ihm vom S. Majestät varliehenen Amtsgewalt) „wyrokuje“ itd.
Otóż Gazeta Lwowska pisze hardziej „po ludzku“, i tylko szkoda, że myśli „lepiej“ od autorów tych dwóch arcydzieł stylistycznych, i że żałuje kropek, w skutek czego okresy jej bywają tak długie, jak enumeracja kwot pieniężnych, których c. k. minister finansów corocznie potrzebuje. Oto jest przykład:
„W wycieczkach przeciw c. k. namiestnictwu, przebierających od pewnego czasu znamię jakoby z góry obmyślonej systematyczności i bezwzględnej konsekwencji (Oho! przypisek federalistyczny), Gazeta Narodowa wytoczyła w numerach 210 i 211 z dnia 17. i 18. b. m. znowu dwie sprawy, mające — podobnie jak wyjaśniona już dostatecznie w Gazecie Lwowskiej sprawa zaprowadzenia języka urzędowego! — posłużyć — według Gazety Narodowej za świeży i niezbity dowód, jakoby teraźniejszy rząd krajowy na każdym kroku usiłował stawiać zapory uprawnionemu działaniu organów autonomicznych, garnąć pod swoją władzę samowolne zarządzanie sprawami, do zakresu działania tychże organów należącemi“.