Strona:Jana Lama Kroniki lwowskie.djvu/41

Ta strona została skorygowana.

za mało — o czem zresztą, kasa teatralna daje codziennie świadectwo, nader boleśne dla funduszu wdów i sierót, dla których śp. Skarbek zapisał swój majątek. Otóż oferent powiada, że Polacy nie dadzą się zwabić na niemiecką komedję, bo mają sami komedję, która stoi wyżej od niemieckiej i na równi z francuzką — potrzeba więc forsować operą. Ponieważ atoli opera wymaga wielkich wkładów, więc oferent żąda nie 10.000, ale 20.000 złr. subwencji i chce, aby go uwolniono od składania kaucji. Sonst hat er keine Schmerzen.
W c. k. sądzie krajowym w sprawach karnych odbyła się w tym tygodniu ostateczna rozprawa, która poruszyła do głębi słuchaczów, a zapewne i sędziów, o ile ci są ludźmi, skłonnymi do wrażeń. Na ławie oskarżonych siedziała matka, osoba, należąca do „lepszych“ klas towarzystwa, wraz z 14letnim synem. Syn praktykował w handlu galanteryjnym p. S., i z namowy, a nawet z polecenia matki, wykradał przez długi czas towary, których wartość wynosi razem przeszło 900 złr. Sąd skazał matkę na 5 lat, a syna, mimo gorącej i wymownej obrony dr. Hofmana, na dwa lata więzienia. Sędziowie związani są paragrafami, a paragrafy są nieubłagane. W tym wypadku, nam nieprawnikom wymiar kary dla syna wobec wyroku, który otrzymała matka, wydaje się za wielki — ale cóż może sąd zrobić innego, kiedy według kodeksu syn jest głównym winowajcą, a matka tylko współwinną! W skutek rekursu, wniesionego przez obrońcę, sprawa ta odesłaną została do drugiej instancji.

(Gazeta Narodowa Nr. 33. z d. 9. Lutego r. 1868.)





7.
Reminiscencje z dawnych czasów. — Konfiskaty. — Złoba Narodówki. — Niebezpieczne podobieństwo. — Przestroga dla matek, by nie prowadziły dzieci na wizyty. — Towarzystwo naukowo-literackie. — Stowarzyszenie rzemieślników mieszczan lwowskich. — Oświata ludu. — Frakomania powiatowa.

Kto wzdycha za dawnemi, dobremi czasami, powinien czuć się szczęśliwym, jeżeli przyjazne losy pozwoliły mu w tym tygodniu przebywać we Lwowie. Mieliśmy mnóstwo reminiscencyj z dawniejszej i niedawnej przeszłości. Najprzód, niebo samo sprzysięgło się przeciw nowoczesnemu postępowi, i zasypało nas śniegiem, w skutek czego kolej żelazna przestała funkcjonować. W kawiarniach można było w skutek tego widzieć ludzi, którzy w braku świeżych dzienników wlepiali wzrok natężony w kolumny Tygodnika Lwowskiego i przypatrywali się rycinie, przedstawiającej patrona Rusi, który z więcej niż niebiańską flegmą przebija dzidą księcia piekieł.
Oprócz zacisza patrjarchalnego, które utworzył nam parę dni brak komunikacji, mieliśmy jeszcze podwójną konfiskatę Dziennika Lwowskiego,