która nam przypomniała czasy mniej patrjarchalne, ale także niby już minione. Dziennik odzwierciedlił sobie w skutek tego swoje curriculum vitae, i skonstatował, że mu wcale do twarzy z tą nową, objektywną aureolą męczeńską. Jest zaprawdę coś szczytnego, wzniosłego w tej myśli, że p. Schmerling i p. Belcredi poszli drogą wszelkiej znikomości światowej, a p. dr. Henryk Jasiński i p. Karol Groman nietylko zostali, jeden p. Henrykiem Jasińskim, a drugi p. Karolem Gromanem, ale nawet powiększyli swój format i wkrótce wystąpią zapewne in folio. Piorun objektywny lub subjektywny może zabić tylko materję,… duch, idea, zawsze odnoszą zwycięztwo i widzą w końcu program swój ziszczony. Tak się też stało, gdy poległ Przegląd, gdy ustąpił z placu Dziennik Polski…[1], każdym razem zabłysła dla Austrji i dla Europy nowa era, i pan Michał Poremba mógł powiedzieć sobie z zadowoleniem, że jego czcionki niemało przyczyniły się do zwycięztwa programu, reprezentowanego przez te dzienniki. Nadaremnie więc Słowo usiłuje zdradliwemi pochwałami osłabić znaczenie dziejowego posłannictwa, które wziął na siebie Dziennik Lwowski. Moskiewski ów organ podnosi radość, z jaką Dziennik Lwowski wita wieść o nowych reformach w Kongresówce, i powiada, że Dziennik jest organem Polaków, bez rjeszitelnoj, ili łuczcze, tolko szto wyrablajuszczoj sia jakojś nowoj programy politycznoj. Jest to wierutne kłamstwo, bo Dziennik Lwowski musi mieć jakiś stały, wyrobiony już program, skoro sam skonstatował, że znaczna część bronionych przez niego zasad już weszła w życie. Zresztą Słowo chwali tak zdradziecko Dziennik Lwowski tylko dla tego, by tem mocniej uwydatnić złobę Narodówki. Narodówka bowiem w opinii Słowa jest zbiorowym wyrazem na to wszystko, co w razie zwyc'ęstwa „idei Sławiaństwa“ powinno się najprędzej i najbliżej zapoznać z łagodnością wszechsłowiańskiej procedury karnej, której najgłówniejszym wykonawcą był Murawiew. Jedna tylko, w razie tak smutnej ewentualności, pozostanie nam okoliczność łagodząca: — oto artykuł, w którym Gazeta powątpiewa o reformach w Kongresówce i wykazuje tendencję takich wiadomości, był wysze inspirowanyj. A. więc, gdyby br. Beust, ks. Karol Auersperg i hr. Gołuchowski nie rozżarzali w nas nienawiści ku Moskwie, gdyby nas z góry nie inspirowali, nie bylibyśmy wrogami wsiego Sławiaństwa, pojechalibyśmy nawet byli na kongres etnograficzny, i zamiast procesować się z p. Pawlewiczem, bylibyśmy mu służyli za vis-à-vis w kadrylu, tańczonym na cześć zjednoczenia się p. Palackiego z p. Katkowem. Należelibyśmy, według Słowa, do tej „lepszej“ części narodu polskiego, która pragnie pobratać się z Moskalami, i której Niemcy w tem przeszkadzają.
Dotychczas ta łuczszaja czast’ naszego narodu ma bardzo mało reprezentantów we Lwowie. Na reducie wtorkowej pewien jegomość, wcale niezajmujący się polityką, dla zamaskowania się scharakteryzował się tak, że był przypadkiem podobnym do jednego z świeckich ojców naroda, którzy przeszłego roku reprezentowali w Petersburgu i Moskwie Słowian podkarpackich. W tłumie złożonym widocznie z samych ludzi złobnych i z wysze inspirowanych, powstał za zjawieniem się jego szmer złowrogi, anti-etno-
- ↑ Dziennik Lwowski, „Organ demokratyczny“ zawieszony przez jakiś czas wyrokiem władzy, pojawiał się pod tytułem Dziennika Polskiego, ale później wrócił do dawniejszego tytułu.