Przyzwyczajenie staje się u ludzi drugą naturą, silniejszą od powinności i od zdrowego rozsądku. Nałogi nasze ulegają mechanicznemu prawidłu o gnuśności i ruchu tak dobrze, jak to, co mechanika nazywa ciałem. Nie dziwimy się tedy, jeżeli kto bez przyczyny i potrzeby oddaje się czynnościom, do których nawykł przez długie lata, a którym dziś mógłby już dać pokój. I tak n. p. jeżeli c. k. policja w rocznicę zawiązania konfederacji barskiej rozwija po ulicach nadzwyczajną czujność i wszechobecność, to nie ma w tem nic dziwnego, bo od dziewięćdziesięciu sześciu lat czcigodna ta instytucja przyzwyczaiła się być czujną i wszechobecną, osobliwie w tych wypadkach, w których przymioty te w oczach des beschränkten Unterthaneiwerstandes wydawały się zbytecznemi. Niemniej naturalnem następstwem długoletniego nawyknienia jest uwięzienie czeladnika, który na zgromadzeniu w sali ratuszowej miał mowę o potrzebie zabezpieczenia pracy, ażeby nie była wyzyskiwaną przez kapitalistów. Wszak w roku 1861 zapytywano telegrafem pana ministra, czy nie należałoby uwięzić hr. Borkowskiego, albo wytoczyć mu proces, z powodu mowy, którą miał wówczas na zgromadzeniu przedwyborczem, a w parę dni później, taki sam los omal nie spotkał dr. Ziemiałkowskiego! Mimo to konstytucjonalizm rozwinął się od tego czasu niezmiernie, i teraz nurzamy się w nim tak kompletnie, że niektórym, ot n. p. „im, opozycji,“ widać tylko uszy. C. k. policja mogłaby w tym kierunku uważać swoją misję za skończoną, ale jak już powiedziałem, przyzwyczajenie silniejszem jest od wszelkich innych względów, więc od czasu do czasu jakieś niespodziane rozwinięcie sił, czuwających nad spokojem i bezpieczeństwem publicznem, jakieś aresztowanie, lub wyekspedjowanie kogoś do domu mit gebundener Route, musi nam przypomnieć, że te same organa, które dziś mają czuwać nad przestrzeganiem zasadniczych ustaw o nietykalności osoby i o swobodnym wyborze miejsca pobytu, przez wiek prawie cały wiernie, pilnie i trzeźwo służyły staremu systemowi Kaunitza, Metternicha, Bacha i Schmerlinga. My sami przyzwyczailiśmy się do tego starego porządku rzeczy, tak, że trudno nam od razu oswoić się z nowemi stosunkami. I tak n. p. wiadomo że p. Zahałka nie może oswoić się z myślą, ażeby z wykładów w tutejszej akademii technicznej wyrugować można język niemiecki, choć odnośna część wniosku, postawionego przez pana Z. na zgromadzeniu technicznem, opuszczoną została w mowie jego, drukowanej w Czasie. Najpierwsi nasi politycy i mężowie stanu nie mogą wmówić w siebie, że moglibyśmy uzyskać zamknięcie teatru niemieckiego we Lwowie, gdybyśmy się dobrze wzięli do rzeczy. Niejeden znowu napisze albo powie coś okrutnie liberalnego, i nazajutrz dziwi się, gdy się obudzi we własnem łóżku, a nie u Karmelitów. Ja sam przyznam się,
Strona:Jana Lama Kroniki lwowskie.djvu/60
Ta strona została skorygowana.
12.
Stare nałogi. — O wyższości Krakowa nad nami i o zamachach Lwowa na chrześciański ustrój społeczny. — Sokół. — Stowarzyszenie czeladzi rzemieślniczej i Towarzystwo naukowo-literackie. — Towarzystwo Przyjaciół Oświaty. — Rys dziejów literatury świata niechrześciańskiego, przez J. Szujskiego. —