miasta codzień jeden przynajmniej włościanin od Kęt albo od Nowego Targu, zanosząc rekurs do c. k. delegacji namiestniczej w sprawie uwolnienia swego syna od wojska, i niosąc przytem kobiałkę jaj i plaskankę sera pod pachą? Pocóż stałaby w rynku kamienica p. Feintucha, gdyby w murach swoich nie mieściła c. k. delegacji namiestniczej, rozstrzygającej w drugiej instancji tak ważne i różnorodne sprawy, i gdyby za to umieszczenie nie płacono czynszu szanownemu właścicielowi? Pocoby dawni królowie, Piasty i Jagiellony, uczynili Kraków tak świetnym, jeżeli nie na to, ażeby był siedzibą c. k. delegacyi namiestniczej, rozstrzygającej wiele spraw w drugiej instancyi? pocoby szewcy krakowscy szyli buty, jeżeliby ich nie brali na kredyt c. k. konceptspraktykanci, przydzieleni do c. k. delegacji namiestniczej w Krakowie? Pocoby wieża Marjacka wznosiła się w niebo, pocoby huczał stary Zygmunt, pocoby Kazimierz Wielki, Stefan Batory, Jan Sobieski i Kościuszko leżeli w grobie na Wawelu, jeżeliby żaden c. p. sekretarz namiestnictwa, kiwając głową, nie powiadał o nich: Wer weiss, ob das alles wirklich existirt hat! A pocoby hoże Krakowianki krasiły lica wdzięcznym rumieńcem, jeżeliby po plantach nie przechadzali się c. k. adjunkci i koncypiści, bezżenni, a przydzieleni do c. k. delegacyi namiestniczej, załatwiającej wszystkie sprawy w drugiej instancji?
Oto są wszystkie względy, które przemawiają za utworzeniem drugiego namiestnictwa w Krakowie, przeciw niemu zaś mówią tylko względy polityczne i finansowe, jakoteż uchwała sejmu krajowego. W tej mierze zapatrywania się Krakowian są całkiem odrębne, nie podziela ich żadne miasto w Galicyi. Stanisławów np. ma takie położenie, że byłby siedzibą wyższej władzy, gdyby Galicję podzielono na departamenta. Ma on także właścicieli domów, którzy zyskaliby na takim podziale kraju, ma kupców, którzy mieliby większy odbyt, i zajazdy, które miałyby więcej gości. Jednakże, gdyby się tam znalazł jaki pan Zieleniewski, i gdyby wniósł podziękowanie dla pana ministra za dalszy polityczny podział kraju, nietylko nie znalazłby poparcia, ale kto wie, czy ze względu na nietykalność swojej osoby nie musiałby czemprędzej szukać schronienia w Krakowie, jako jedynem gnieździe partykularyzmu polskiego. Lwów także pod każdym, innym względem bywa często nieznośnym partykularzem, a mieszkańcy jego czują to tak dobrze, że nigdy nie słyszano, by kto z wielką dumą mówił o sobie, że jest Lwowianinem. A jednak, w danych razach, reprezentacja naszego miasta składa dowody, że umie poznać i popierać interes ogółu, a nietylko swój własny. Podczas gdy Rada krakowska wysila się by obalić to, co kraj zaledwie wymógł u rządu, Rada miejska we Lwowie dała dobry przykład innym miastom i radom powiatowym, że należy popierać Wydział sejmowy i zanieść protest przeciw nowym planom podatkowym. Kronikarzowi lwowskiemu zdarza się zresztą tak rzadko sposobność pochwalenia czynności tej Rady, że pospiesza dziś, aby jej z powodu powyższej uchwały dać uroczyste wotum zufania.
Już to finansowe projekta pana Brestla ani w mieście naszem, ani w całym kraju nie znalazły zwolenników. Dążą one do tego, ażeby państwo w tym roku przynajmniej postawić w możności płacenia procentów od długu publicznego. Mówią, że to jest rzetelność. Może to inna jest rzetelność państwowa, a inna prywatna. Człowieka prywatnego oddają pod śledztwo karne, jeżeli zawczasu nie ogłosi, iż ma więcej długów, aniżeli
Strona:Jana Lama Kroniki lwowskie.djvu/71
Ta strona została skorygowana.