Strona:Jana Lama Kroniki lwowskie.djvu/84

Ta strona została skorygowana.

miał niedawno 10.000 talarów. Gdy już wygrają pieniądze i kupią za nie odpowiednią ilość akcyj banku włościańskiego, powinni wydrukować manifest przeciw Gazecie Narodowej, w którymby było jak najwięcej błędów ortograficznych i gramatykalnych, i z któregoby przebijała jak największa nieznajomość sztuki i literatury, tak coś nakształt rozlicznych płodów literackich, przypisywanych p. Miłaszewskiemu. Wówczas opozycja rzuci się w ich objęcia, p. Nowakowski stanie na równi z Dawizonem, p. Stengel przejdzie Laubego, a p. Miłaszewski pójdzie na drugi plan. W Towarzystwie wzajemnej admiracji hebesów lwowskich większa bywa radość z jednej owieczki, świeżo pozyskanej, aniżeli z 99ciu już ostrzyżonych i wydojonych.

(Gazeta Narodowa Nr. 103. z d. 3. maja r. 1868.)





19.
Zniesienie więzienia za długi. — Dom przytułku dla wierzycieli. — Cudza własność nie grzeje. — Sumienie w obec postępu gospodarstwa narodowego. — Przymierze Czasu z Dziennikiem Lwowskim. — Pieczyste pani de Maintenon a galicyjska kasa krajowa. — Broszura p. Kominkowskiego i różne inne kominki Czasu. — Sagłasje Słowa i c. k. opozycji lwowskiej. — Chochlik. — Szlachcic patrjota. — Czego przedlitawia oczekuje od swoich synów? — Dzieło p. Tatomira. — Nowe wydanie konia trojańskiego.

Bez wielkiego rozgłosu zniknął nam temi dniami z przed oczu jeden z ostatnich zabytków dzikiego prawodawstwa obcego dawno minionych wieków: zniesiono egzekucję osobistą za długi, i „Szaflówka“ pożegnała się na zawsze z przymusowymi swoimi gośćmi. Między uwięzionymi znajdowała się jedna kobieta. Wszyscy prawie więźniowie byli rzeczywiście w niemożności uiszczenia się z długu, i oprócz alimentacji, którą według prawa musieli im dawać wierzyciele, nie mieli innego sposobu utrzymania życia. Okoliczność ta, równie jak niewielka liczba więźniów, dowodzi najlepiej nieludzkości aresztu za długi z jednej, a bezskuteczności onegoż z drugiej strony. Jużci liczba nierzetelnych dłużników jest dziesięć, i sto razy może większą, niż była liczba uwięzionych. Widocznie tedy wierzyciele nie korzystali z przysługującego im prawa, uważając ten środek egzekucji za bezużyteczny. Wyjątkowo tylko, przez nieubłaganą złość i chęć zemsty, wierzyciel korzystał ze swego prawa. Niektórzy zarzucają, że obecnie wierzyciele oddani są na łaskę lub niełaskę dłużników, że po zniesieniu więzienia za długi, nie zostaje nic, jak tylko urządzić dom przytułku dla biednych wierzycieli. W istocie, potrzeba ta dawała się już czuć od dawna. Temi dniami np. umarł w szpitalu u św. Łazarza pewien obywatel miasta Lwowa, a raczej eks-obywatel, bo u nas, kto niema pięniędzy.