Strona:Janek u karzełków (1933).djvu/21

Ta strona została uwierzytelniona.
— 19 —

Janek złapał ropuchę, odrzucił kamień i czemprędzej pobiegł do pokoju.
— Mam was, obrzydliwe karły! — wołał z radością, — oddacie mi teraz Elżbietkę...
Trzeba bowiem wiedzieć, że karzełki podziemne nie znoszą widoku ropuchy i zdaleka ją czują.
Słyszał o tem Janek od starego pastucha Mikołaja i postanowił skorzystać z ich obrzydzenia do tych niewinnych stworzeń.
Włożył więc ropuchę do srebrnego pudełka i trzymając w ręku szedł naprzeciwko dwóch karłów, ciekawy, jakie wrażenie wywrze na nich ten twór upośledzony.
Zaledwie się do nich zbliżył, wyczuli obecność ropuchy i padając przed nim na kolana płacząc i jęcząc dopóty, dopóki nie oddalił się odnich.