Strona:Janina Sedlaczkówna - Karol Marcinkowski.pdf/14

Ta strona została przepisana.

towarzystwa. Pochwycono go i wywieziono do więzienia niedaleko Gdańska w Wisłoujściu (Weichselmünde). Pół roku smutnie przeżył Karol w niewoli, aż w r. 1823 uzyskał uwolnienie. Wtedy dozwolono mu do Berlina powrócić, gdzie ukończył lekarskie studya i zdał egzamin na doktora medycyny i chirurgii. Powrócił więc do Wielkopolski, do ukochanej matki i rozpoczął swój zawód.
Znakomite zdolności, wygórowana miłość ludzkości, chęć kojenia cierpień, uszczęśliwienia braci, zrobiła zeń prawdziwego anioła miasta i okolicy. Znał wybornie swoją sztukę, leczył starannie i z pomyślnym skutkiem, a lud wiejski, jak i najlepsze osoby w kraju garnęły się do niego. Dla ubogich był prawdziwym ojcem. Chorych leczył z niesłychaną troskliwością, bo więcej ufał łasce Bożej, niż swej sztuce, więc też i za chorych modlił się goroco; zwłaszcza gdy byli to ojcowie lub matki rodzin, gdy to byli ludzie potrzebni drugim i pożyteczny żywot pędzący.
Biedni, kalecy, starzy, kobiety i dzieci cisnęli się pod jego opiekę, oblegając od rana