„Wszystko dla drugich, nic dla siebie“ było jego zwyczajnem hasłem, podług którego postępował. Żył nadzwyczajnie skromnie, obchodził się bardzo małemi dochodami, bo ubogich leczył darmo, a gdy bogaci obsypywali go złotem, zwykł był mawiać:
— O! to zupełnie zbyteczne; ja mało potrzebuję, chyba że chcecie państwo, abym to na szczęście drugich użył. — I skoro tylko otrzymał większe wynagrodzenie, biegł do ubogich domków wśród zaułków i przedmieść i tam niósł grosz, żywność lub kupował lekarstwa dla biedaków.
Łzy wdzięczności i tysiączne błogosławieństwa żegnały tego anioła sierót i cierpiących.
Przed jego dobroczynnością anielską pierzchała niedola i nędza, milkły skargi i smutki, on wnosił radość do chat, krzepił nadzieją wątpiących. Sam był wątły, a ciągła praca wysilała go.
W trzydziestym roku życia wstąpił do służby wojskowej i zajął stanowisko lekarza wojskowego i chirurga. Po roku tego zajęcia wystąpił znacznie pokrzepiony regularnem życiem wojskowem i wzmocniony na siłach.
Strona:Janina Sedlaczkówna - Karol Marcinkowski.pdf/16
Ta strona została przepisana.